Jeśli chodzi o Lecha Wałęsę, to generalnie byłem zawsze byłem za, a nawet przeciw. Jeśli nie rozumiecie, to nie ma sprawy. Też nie rozumiem. Nie ja jeden zresztą. Niejeden z tych, którzy rechotali, gdy Urban szydził z Wałęsy w „Nie”, dzisiaj, ćwierć wieku starszy i „solidarny z Lechem”, chodzi na marsze KOD.
31 sierpnia 1980 roku - pokazali w telewizorze - jakiś pan z wąsami siedział obok jakiegoś innego, łysawego i podpisywał coś monstrualnie wielkim długopisem. Tak zaczęła się historyczna przygoda mojej młodości. Dorośli nie dowierzali, ja byłem za.