Na dobrą sprawę to powinno być proste jak zdrowaśka. Mamy przecież wzory pierwszorzędnych spowiedzi, które w dwa pacierze ludzi ze skazą przerabiają na bohaterów. Można zacząć tak: „Jam jest Jacek Soplica...”. Mamy też wspaniałe przykłady narodowych przebaczeń: „Jeżeli masz przyjąć wijatyk, / Księże Jacku, toć ja nie luter, nie syzmatyk! / Kto umierającego smuci, wiem, że grzeszy”.
Na koniec byłoby wybaczenie, pojednanie i ogólne Mickiewiczowskie „Kochajmy się!”. „Cała pomni okolica, / Co tu zbroił nieboszczyk - pan Jacek Soplica; / Ale kiedy o grzechach jego wszyscy wiecie, / Czas i zasługi jego ogłosić na świecie”.