Najpierw wyjaśnienie przydługiego tytułu. Ksiądz Jan Twardowski w jednej ze swoich barwnych anegdot wspominał wykładowcę z seminarium duchownego. Wykładowca ten, niepewny swojego zdania, miał zwyczaj udzielania dość niejasnych odpowiedzi i co rusz wtrącał słowa: „Z jednej strony tak, z drugiej nie”. Dowcipny kleryk zapytał wykładowcę: - Czy żegnając się na dworcu z młodą ciotką, mogę ją pocałować na pożegnanie?
Odpowiedź wykładowcy, ku uciesze kleryków, brzmiała jak zwykle: – Z jednej strony tak, z drugiej strony nie...