Pamiętacie, co jesienią 2015 r. mówił poseł Kornel Morawiecki, legendarny przywódca Solidarności Walczącej? Na sejmową mównicę wszedł tylko na chwilę, by powiedzieć krótko: „Prawo jest ważną rzeczą, ale prawo to nie świętość. Nad prawem jest dobro narodu. Jeżeli prawo to dobro zaburza, to nie wolno nam uważać tego za coś, czego nie możemy naruszyć, czego nie możemy zmienić.”
Oj, co to się wtedy działo! – Co pan mówi! – ripostowała na gorąco posłanka Kamila Gasiuk-Pihowicz. Profesor Paweł Śpiewak utrzymywał, że jest to myśl „z innej cywilizacji”. Daniel Passent poświęcił w „Polityce” felieton, znajdując prostą analogię do faszyzmu. Autorytety prawnicze oburzyły się do ostatniego paragrafu.