Fake i Miś
Artykuł drugiej potrzeby
Gratulacje, Panie Błaszczak! Dzięki Pana mowie nienawiści i cichym przyzwoleniu na agresję w stosunku do osób innego wyznania, „prawdziwi Polacy” pokazują światu naszą gościnność – zagrzmiała na Facebooku posłanka Kinga Gajewska. Narodowcy z Białegostoku obrzucili kamieniami, butelkami, młotkiem i pokrywą od sedesu, mieszkanie czeczeńskiej rodziny. Odłamki rozbitej szyby raniły dwumiesięczne dziecko, młotek wylądował tuż obok łóżeczka.
Na dowód było też wstrząsające zdjęcie zakrwawionego malucha. Wiadomość, jak to w sieci, rozeszła się błyskawicznie, wzbudzając powszechne potępienie.
Sprawę zbadał dziennikarz Jakub Wiech. Co się okazało? Owszem, takie wydarzenie miało miejsce, ale cztery lata temu. Ministrem spraw wewnętrznych w rządzie Platformy Obywatelskiej był wtedy, zdaje się, Bartłomiej Sienkiewicz. Dlaczego więc posłanka „gratuluje” Mariuszowi Błaszczakowi? To akurat zrozumiałe. Nie będzie przecież atakować za mowę nienawiści własnego ugrupowania. Zdjęcie też nie pochodziło z Polski. Wykonano je w Syrii. Posłanka przeprosiła ministra.
A skąd wziął się błąd? Pani poseł nie doczytała do końca informacji na stronie Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. No cóż, po co doczytywać, skoro łatwiej natychmiast zapałać słusznym oburzeniem. Kto by tam sprawdzał fakty, skoro wymowa ogólna utworu pasuje do naszej wizji świata? Zwłaszcza, że fakty bywają złośliwe i mogą być przeciwko nam.
Prawdziwe pieniądze – co wiemy z „Misia” – zarabia się na tylko na drogich słomianych inwestycjach. Natomiast najlepsze fake newsy robi się na ideologicznym zapale. Ludzie najchętniej uwierzą w to, w co chcą uwierzyć. Idealny fake news odpowiada żywotnym potrzebom całego społeczeństwa. No, może nie całego, akurat tej części, która chce w niego uwierzyć.
Zostało Ci do przeczytania 49% artykułu
Aby przeczytać całość kup e-wydanie nr 32/2017: