Za jednym zamachem
Badyl w mrowisko
Przemek Badowski
2017-08-18 12:22:19
liczba odsłon: 3058
Z niepokojącym poczuciem zawodu odebrałem czwartkową deklarację Prezesa, że przed nami jeszcze tylko osiem miesięcznic. Oczywiście, każda kolejna (podobnie jak te 88, które już za nami) będzie nadal zbliżała nas do prawdy, która jest już tak bliska poznania, i która musi zwyciężyć. Finalna 96. miesięcznica przypada w ósmą rocznicę katastrofy. Do tego czasu w pobliżu Krakowskiego Przedmieścia mają stanąć dwa pomniki: Lecha Kaczyńskiego i ofiar tragedii. I pewnie staną.
W czwartek dowiedzieliśmy się o kolejnym wybuchu w tupolewie. Lokalizowano go już w prezydenckiej salonce, w kabinie, a teraz na prawym skrzydle. Z tym wybuchem jest jak z wędrującą nerką. Osiem miesięcznic przed nami, więc zapewne wybuch zdąży jeszcze kilka razy zmienić lokalizację. Natomiast, mimo ostatnich rewelacji, duży niedosyt pozostaje po odejściu Wacława Berczyńskiego kilka odcinków temu – oj, z nim to się działo. Tak, odcinków napisałem, bo rytuał ten bardzo wiele ma wspólnego z telewizyjnym tasiemcem – wciąż te same twarze (zresztą po obu stronach), ta sama scenografia (z niewielkimi korektami), niezmienna treść. Mój niepokój i poczucie zawodu są porównywalne do odczuć stałego widza, który oto dowiaduje się, że na wiosnę skończy się serial, który od dawna śledzi, którym się emocjonuje, oburza, a czasem nawet cierpko bawi.
Zostało Ci do przeczytania 64% artykułu
Aby przeczytać całość kup e-wydanie nr 33/2017: