O tym, że wróble są stadne, że też nie lubią obcych, wie chyba każdy, komu uciekła przez okno papuga. Wydawać by się mogło, że organizmy nieco bardziej rozwinięte, np. człowiek, nie będą już wykazywały tych typowo wróblich instynktów. Po Platonie w spadku dostaliśmy idee, które miały nam pomóc wyjść z jaskini, w której obserwowaliśmy wyłącznie cienie na ścianach. Człowiek - wg definicji Platona „istota żywa, dwunożna, nieopierzona”, szybko jednak sprowadzony został na swe miejsce przez Diogenesa z Synopy, który rzucił Platonowi pod nogi oskubanego koguta, mówiąc: „oto jest człowiek Platona”. Choć równie dobrze mógł przecież oskubać wróbla.