Za kilka dni nieckę karieru (tę zagadkową siedlecką nazwę wypadnie kiedyś rozwikłać) wypełnią samochodowe odgłosy: świst opon, stukot diesli, jazgotliwy charkot motocykli, posapywanie ciężarówek, kiedy kierowca redukuje bieg. Na razie panuje tu cisza. Miejski azyl między zboczami plennej zieleni.
Drogowcy niewiele mają już tu do zrobienia. Nowiutką jezdnię na krótko zawładnęli rowerzyści. W czerwcowe popołudnia i wieczory szwendają się tam i z powrotem, ciesząc pustką. Przewąchują teren.