O dziwo tort był bez efektów pirotechnicznych, nawet bez jakichś drobnych rac czy dymnych świec. Ku zdumieniu zebranych tort pokrojono zwyczajnie. Nie wysadzono go trotylem, ani żadną bombą termobaryczną - co wśród najbliższych współpracowników mogło wzbudzić zrozumiałe poczucie zawodu. Ale to trwało zaledwie chwilę. Bo tort (jak wszystko) pokrojono między swoich, co spotkało się z ich pozytywnym odzewem. W piątek zebrani w warszawskim klubie Palladium odśpiewali szefowi podkomisji smoleńskiej gromkie sto lat z okazji 70. urodzin.