Jak to u nas bywa praktycznie po każdych wyborach, w prasie od poniedziałkowego poranka zaczynają pojawiać się nowe „uaktualnione” mapy kraju. Część pomarańczowa od zachodu, ciemnoniebieska od wschodu, tudzież jakieś wyspy po jednej i drugiej stronie - takie, jak ta galijska wioska z Asterixa. Jak się okazało w niedzielę, barwa ciemnoniebieska wylała się mocniej na pomarańczową, jakoś (przysłowiowe już niemal) linie dawnych zaborów najwyraźniej popuściły bardziej niż wały na Wiśle, o które ten i ów tak się jeszcze przed tygodniem obawiał (co ubawiło tu pół Internetu).