- Czym jest dla mnie malarstwo? Radością wielką i zmaganiem się czasem. Czasami zastanawiam się, po co maluję i po chwili dochodzę do wniosku: Maluję, bo lubię i tyle. I chyba muszę się z tym zmagać - powiedziała na wernisażu wystawy "Pejzaż wędrowca" autorka prezentowanych prac, Maria Sawicka-Biczyk.
- Staram się codziennie coś namalować. Nie zawsze mi to wychodzi. Czasem to są szkice, czasem rysunki piórkiem. Plany to jedno, a realizacja to zupełnie coś innego. Fascynuje mnie jakaś drobna rzecz ewentualnie duża wyprawa. Na wyjazdy biorę 6-7 malusieńkich kredek, szkicownik i ołówek. Lepiej mi się maluje z króciutkich szkiców. Robiąc krótki szkic, bardziej pamiętam to, co widziałam i co zrobiło na mnie wrażenie. Wspieram się zdjęciami, ale fotografia to jest inna bajka - dodała.
Chyba po raz pierwszy w historii wernisaży w Galerii Teatralnej Centrum Kultury i Sztuki w Siedlcach głos zabrał małżonek autora.
- Traktuję tę wystawę jako swego rodzaju zaproszenie Państwa do Kirgistanu. Do zwiedzenia niezwykłego świata barw i form, który gdzieś tam wiele tysięcy kilometrów od nas zaistniał i jest. Jesteśmy tam bardzo lubiani jako Polacy - powiedział mąż pani Marii, Wojciech Biczyk.
Na wernisaż do Galerii Teatralnej przyjechały z Warszawy uczennice pani Marii, uczęszczające na prowadzone przez nią zajęcia na Uniwersytecie Trzeciego Wieku.
- Dzięki Marysi po raz drugi jesteśmy w Siedlcach. Niedawno byłyśmy w tym mieście na wystawie obrazów El Greca. Taka okazja - nie mogłyśmy jej przegapić! - mówią uczennice pani Marii.
- Teraz przyjechałyśmy, żeby oddać hołd naszej mistrzyni. Marysia dopiero w poniedziałek powiedziała nam o tej wystawie. Nie mogłyśmy nie przyjechać, mimo że jedna z nas jest chora. Niedługo razem z Marysią zaczynamy pracować nad projektem "Maluję, bo super się czuję". Nie możemy się doczekać - nie kryją entuzjazmu.
Mąż pani Marii dodaje, że jego żona prowadzi też kursy dla młodzieży, przygotowującej się do egzaminów na ASP.
- Nie powiedziała im o tej wystawie, a szkoda, bo jak ich znam, to na 100% by przyjechali. Bardzo za nią przepadają. Marysia przygotowała ponad 5 tysięcy ludzi, którzy mają dyplom warszawskiej ASP. Od 1985 r. prowadzi te kursy. Sporo fajnych ludzi spod jej ręki wyszło i robi w tej chwili niezłą karierę. Pani Katarzyna Kozyra, pan Paweł Althamer to jej pierwsi uczniowie. W tej chwili mojej żonie dziękują ludzie z Londynu i producenci filmów rysunkowych. Czemu tak ją cenią? Bo ona umie rozmawiać z ludźmi. Tłumaczy, nie odpuszcza. Nie robi z siebie nie wiadomo kogo. Wychodzą od niej, idą do mistrzów i... wracają do niej - powiedział Wojciech Biczyk.
* * *
Wystawę "Pejzaż wędrowca" przez najbliższy miesiąc można podziwiać w Centrum Kultury i Sztuki w Siedlcach. Współorganizatorem ekspozycji jest Sokołowski Ośrodek Kultury, w którym "Pejzaż wędrowca" gościł na jesieni ubiegłego roku. Kuratorem obu wystaw - sokołowskiej i siedleckiej jest Joanna Błońska. (Ana)