Jeśli kilkudziesięciu facetów ponad dobę spędza na wędkarskiej wycieczce podczas której rozgrywane są zawody, to powinno się dziać.
Jeśli kilkudziesięciu facetów ponad dobę spędza na wędkarskiej wycieczce podczas której rozgrywane są zawody, to powinno się dziać.
A jeśli są to wędkarscy koledzy, w większości znający się od lat, z koła Polskiego Związku Wędkarskiego przy siedleckim Mostostalu, to dziać się będzie na pewno. I ta zasada potwierdziła się po raz kolejny. Narew w okolicach Bronowa jest naprawdę piękna. I w to miejsce wszyscy wracają z prawdziwą nostalgią.
Lubimy tu wędkować. I choć każdy powtarza, że nie o ryby na takich eskapadach chodzi przede wszystkim, to każdy przygotował się na wędkowanie niczym na wojnę trzydziestoletnią. Przyczepka była tak wyładowana wędkarskim ekwipunkiem, że zaraz po przyjeździe trzeba było w niej wymieniać koło.
Prawie wszyscy rozstawiają prawdziwe obozy - namioty, materace, niezliczone wiadra z zanętą, podbieraki, cale zestawy wędek a nawet kuchenki gazowe i specjalne oświetlenie. W końcu przed nami cała noc nad Narwią. A do tego w prognozach pogody w naszym rejonie zapowiadane są prawdziwe nawałnice. Jak się okaże, tym razem meteorolodzy wyjątkowo się nie pomylili.
Na razie jednak z nieba leje się prawdziwy żar. W słońcu pewnie ponad 40 stopni Celsjusza. Niektórzy przybrali więc specjalna taktykę. Zarzucili wędki i nie specjalnie się nimi interesowali. W końcu taka wycieczka to także piknik i okazja do wzmocnienia koleżeńskich więzów. A w upał i tak nie bierze. Zamiast się nadwyrężać, lepiej więc zachować siły na nocne i poranne połowy. Ale byli także tacy ambitni, którzy nie odpuszczali od pierwszej chwili.
Wiecej w papierowym wydaniu TS.
najnowsze
popularne