Pani Janinie Piekart z Gręzowa życie mija tak szybko, że nawet nie zauważyła, kiedy skończyła 100 lat.
Pani Janinie Piekart z Gręzowa życie mija tak szybko, że nawet nie zauważyła, kiedy skończyła 100 lat.
Janina Piekart urodziła się w 1920 roku. Gdy wyszła za mąż, zamieszkała u męża w Broszkowie. Urodziła dwie córki. Gdy starsza miała 2 lata, a młodsza 3 miesiące, Niemcy wywieźli jej męża do Treblinki i tam zamordowali.
– Ciężko było – wspomina tamte czasy.
Po jakimś czasie ponownie wyszła za mąż. Przeprowadziła się do Gręzowa, gdzie mieszkała 55 lat. Pobudowali z mężem pobudowali dom i budynki gospodarcze. Dochowali się trzech synów.
- Dobrego męża miałam i dobre życie - podsumowuje.
Tyle, że okupione ciężką pracą.
– Mama całe życie ciężko pracowała na roli i w domu – wspomina jej córka Barbara Jóźwik. – Nie pamiętam, by chociaż przez jeden dzień nie było w domu gotowanego obiadu. Mama zawsze ze wszystkim zdążyła!
Córki i synowie z żonami dziękowali pani Janinie za to, co robiła dla nich przez lata.
– Pamiętamy, ile ci zawdzięczamy. Dziękujemy za te wszystkie rosoły z własnych kogutków i pomidory z twojego ogródka, za to, jak troszczyłaś się o nas każdego dnia.
Pani Janina dochowała się 11 wnuków i 21 prawnuków. Teraz nie mieszka już sama. Opiekują się nią córki i synowie.
najnowsze
popularne