1/16
Na wernisażu wystawy Piotra Goławskiego były tłumy... (Fot. MZ)
Na wystawę prac Piotra Goławskiego w galerii CKiS "My tu i teraz" muszę wrócić drugi raz. Dlaczego? Na wernisaż przybyło tyle gości (galeria pękała w szwach), że nie udało mi się obejrzeć wszystkich obrazów, tym bardziej, że artysta udostępnił także segregatory z pracami, które można przeglądać jak książkę.
Lubię bezpretensjonalność i autentyzm Piotra Goławskiego. Na nikogo nie pozuje, nikogo nie udaje. Wrażliwiec, który jest jak jedna wielka antena odbierająca bodźce, ma jednocześnie spory dystans do siebie. Przyznaje się, że gdy wybiera się na rozmowy biznesowe lub artystyczne, przeżywa je jak „koń podorywkę”. Wiele go to kosztuje. A potem, gdy już pokona opór, wychodzi po nich wycieńczony i targany sprzecznymi uczuciami: czy powiedział za dużo, a może za mało, a może w ogóle nie powinien tam iść... I za to się go kocha. Za kruchość, bezbronność i wrażliwość. I za talent. Piotr jest artystą totalnym. Maluje to, co czuje, a nie co widzi. Wyobraźnię ma bez granic.
W galerii CKiS wystawił różnorodne prace, choć pretekstem była prezentacja rzeźb wykonanych w ramach Stypendium Prezydenta Siedlec. Miało być ich 10, zrobił 20. Temat: „My tu i teraz”. Od razu wyjaśnia, że na „tu i teraz” składa się wszystko, co przeżywamy i co przeżyliśmy do tej pory. - I oczywiście ludzie, których spotykamy, nasze relacje z nimi - dopowiada. Wtedy tworzy się „My”. Z sympatiami i antypatiami, z radością i ze smutkiem. Bo „my” to zbiór uczuć, żywa tkanka. I to widać w pracach Piotra.
Piotr Goławski zrobił coś, czego unikają inni artyści. Na jednej wystawie zamieścił prace,o których mówi, że jedne są „lepsze”, a drugie „gorsze”. - Bo takie jest życie artysty - tłumaczy.
Więcej o artyście i jego wystawie przeczytacie w najbliższym, papierowym wydaniu "Tygodnika Siedleckiego"
Wystawę, która chyba pobiła rekordy frekwencji możńa oglądać do końca sierpnia. Warto odwiedzić galerię CKiS.
najnowsze
popularne