Ponad 160 byłych pracowników siedleckiego ZPP Auto należy do powstałego niedawno Stowarzyszenia „Pokrzywdzeni przez Wymiar (nie)Sprawiedliwości”. Walczą w sądach o to, czego nie dostali od byłego pracodawcy. Niektórym z nich nieistniejąca już firma jest winna blisko 100 tysięcy złotych zaległych pensji i odpraw. W sumie chodzi o ponad 7 milionów.
Trwa wizyta prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego w siedleckim zakładzie ZPP Auto. Prezes zachęcił do głosowania na Wojciecha Kudelskiego w drugiej turze wyborów, chwaląc go za odważne i energiczne zarządzanie miastem.
Piszą wszędzie: do sądu, prokuratora generalnego, ministra sprawiedliwości, do Sejmu, premiera, prezydenta. Byli pracownicy ZPP AUTO doszukują się zmowy między syndykiem a Altią, dzierżawcą mienia po ich dawnym zakładzie. – Czekamy na odpowiedź z prokuratury. Złożyliśmy zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa – mówi Andrzej Krasuski, były pracownik ZPP AUTO.
Pojawiła się szansa na uratowanie ZPP Auto. Francuski koncern Altia Group wydzierżawił od syndyka hale, park maszynowy i wznowił produkcję. Od 12 września zatrudnił także blisko stu pracowników byłego ZPP Auto.
Władze miasta Siedlce wyraziły dezaprobatę dla działań zarządu ZPP Auto, którego polityka wydaje się nie mieć na celu dobra firmy i pracowników, ale zmierza jedynie do ogłoszenia upadłości i likwidacji zakładu.