„Kołos”, Krawczyk i biesiada

Siedlce

Dariusz Kuziak 2010-06-29 10:00:46 liczba odsłon: 5359
Patronat
TS
Para młodych i druhny z zespołu ludowego „Sokołowianie”

Para młodych i druhny z zespołu ludowego „Sokołowianie”

Trochę odpust, a trochę plac zabaw. Konkurs folklorystyczny skrzyżowany z piknikiem nad wodą. Trochę polski, trochę ukraiński, a nawet odrobinę litewski. Amatorski, jak zespół ludowy, i zarazem profesjonalny, jak starzy estradowi wyjadacze - Krzysztof Krawczyk i Artur Orzech. Mocno, z przytupem stojący na ziemi, i nieco bujający w obłokach taniej magii i sztuczek iluzjonistycznych - taki był XIV Festiwal Obrzędów Weselnych „Magiczny Węgrów”, którego finał odbył się w sobotę, 26 czerwca w Węgrowie.

Impreza, do której tradycyjnie przylgnęła nazwa „biesiada”, w ciągu kilkunastu lat wyrosła na najhuczniej obchodzone, najbardziej radosne święto w Węgrowie. Rozmachem dystansuje zarówno Dni Węgrowa, jak i rocznicę bitwy pod Węgrowem. Jak co roku przyciąga tłumy. Początek wakacji, to dobry czas, by wreszcie się zabawić.

Korowód nad zalew

W sobotnie popołudnie, punktualnie o godz. 15.20, korowód uczestników festiwalu niespiesznie wyruszył spod WOK w stronę zalewu. Na niebie błękit i lekkie chmurki, bo na biesiadę w Węgrowie zawsze jest pogoda.

Biesiada skróciła się do dwóch dni, zmieniła charakter, wyprowadziła się z rynku nad zalew – ale jest! Żyje, przetrwała i wciąż bawi. Zmienia się, bo wszystko się zmienia. Nie ma już transmisji telewizyjnej (najpierw bezpośredniej, potem retransmisji). Nie są już jej potrzebne profesjonalne, wielokrotne próby widowiska pod okiem telewizyjnego reżysera, który nie raz w irytacji przeklął szpetnie, sztorcując niesfornych artystów. Wiele się zmieniło, ale tradycja dobrej zabawy wciąż jest żywa.

Muzykanci idą nieśpiesznie, tancerze popisują się kręcąc taneczne figury na asfalcie, chętnie pozują do zdjęć. Jest leniwe sobotnie popołudnie i nikomu się nie spieszy. Korowód zespołów, eskortowany przez radiowozy, powolutku zbliża się do sceny i namiotu nad zalewem. W krainę grillowanego mięska, cukrowej waty, straganów pełnych chińskiego plastiku, głośnej muzyki i baniek mydlanych, które właśnie fruwają nie wiadomo skąd.

Zostało Ci do przeczytania 57% artykułu

Aby przeczytać całość kup e-wydanie nr 27/2010:

Komentarze (1)

Komentarz został dodany

Twój komentarz będzie widoczny dopiero po zatwierdzeniu przez administratora

Dodanie komentarza wiąże się z akceptacją regulaminu

  • najstarsze

  • najnowsze

  • popularne

Klauzula informacyjna
Szanowny Użytkowniku

Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” zaktualizowała swoją Politykę Prywatności. Portal tygodniksiedlecki.com używa cookies (ciasteczek), aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” i jej Zaufani Partnerzy używają plików cookies, aby wyświetlać swoim użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy. Korzystanie z naszego serwisu oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Można zmienić ustawienia w przeglądarce tak, aby nie pobierała ona ciasteczek.