O jeden Orlik za daleko?

– Nie jesteśmy w stanie przewidzieć, czy uzyskamy na Orlika dotację od marszałka – przyznała na sesji Rady Miejskiej Węgrowa skarbnik Agnieszka Kądziela-Biernat.
– Nie mamy 100-procentowej gwarancji, że będzie dotacja Urzędu Marszałkowskiego na Orlika, ale są na to duże szanse – zapewniał burmistrz Jarosław Grenda. – Zakładamy, że tę „marszałkowską” część sfinansujemy z własnej, miejskiej kieszeni. Mamy jednak nadzieję, ugruntowaną rozmowami w samorządzie wojewódzkim, że program budowy Orlików zostanie przywrócony, wtedy przywrócimy te 333 tysiące złotych, które teraz zabieramy z budowy parkingu przy Carrefourze. Nie mam pewności, czy tak się stanie, ale są nadzieje – stwierdził burmistrz.

Radny Jerzy Chodowski, z wykształcenia i zawodu nauczyciel wychowania fizycznego, przekonywał, że więcej pożytku niż z drugiego Orlika byłoby z sali sportowej przy Gimnazjum. Z powodu pogody przez większą część roku szkolnego z boiska nie można korzystać. Zajęcia sportowe z konieczności odbywają się w sali.

- Sala będzie kosztowała znacznie więcej niż Orlik, bo kilka milionów złotych. Nie stać nas na to, by realizować inwestycję za kilka milionów złotych wyłącznie z własnych środków – mówił Jarosław Grenda. - Istnieje możliwość zdobycia dofinansowania na Orlika, z pewnością natomiast nie otrzymamy obecnie dofinansowania na budowę sali sportowej – tłumaczył. - Jeśli całkowicie wycofamy się z tej inwestycji, to na pewno stracimy 333 tys. zł dofinansowania rządowego oraz być może 333 tys. zł dofinansowania z Urzędu Marszałkowskiego, czyli łącznie 666 tys. zł. Jest to niebagatelna kwota – przestrzegał. - Dlatego uważam, że trzeba podjąć ryzyko. W optymistycznym scenariuszu możemy mieć i Orlika, i parking przy Carrefourze. Do tej pory na takim śmiałym sposobie inwestowania nie straciliśmy – przekonywał burmistrz.

- Nie jestem takim ryzykantem – mówił radny Tadeusz Kresa. Proponował, by dopóki nie ma pewności co do finansowania inwestycji, nie podejmować decyzji o budowie drugiego Orlika w Węgrowie. Tym bardziej, że miasto ma dużo innych wydatków, a wielkość zadłużenia Węgrowa niebezpiecznie zbliża się do górnej granicy.

Zdaniem burmistrza, odłożenie decyzji o budowie oznacza faktycznie rezygnację z inwestycji. - Za kilka miesięcy na zmianę decyzji będzie już za późno. Środki zostaną przyznane tym samorządom, które zdecydują się na realizację inwestycji w tym roku. - Nie namawiałbym państwa do czegoś, co jest nierealne – mówił Jarosław Grenda. - Ryzykujemy tylko tym, że parking nie powstanie w tym roku – przekonywał.

Szacunkowy koszt Orlika to około 1.450 tys. zł. – Jeżeli nie otrzymamy dofinansowania od marszałka, miasto wyda na budowę ponad milion złotych z własnych pieniędzy – zauważył radny Jerzy Chodowski.