Doktor Tytus Brągoszewski to legendarna postać w świecie siedleckiej medycyny. Fot. J. Mazurek
Cud narodzin: długo wyczekiwane dziecko przychodzi na świat. Sama radość, w domu wszystko przygotowane. Malutkie paluszki zaciskają się na kciuku matki, a jej serce zamiera ze szczęścia... I nagle coś się dzieje. Coś jest nie tak. Zamiast radości pojawiają się łzy, strach, okropne zmęczenie i wielkie poczucie winy.
Syndrom przygnębienia poporodowego zwany baby bluesem dotyka od 50 do 80 procent matek. W Polsce jeszcze bywa tematem tabu: przecież z narodzin dziecka można się tylko cieszyć i pękać z dumy! Tymczasem przy baby blues matka zachowuje się, jakby dziecko ją przerażało, męczyło i jakby nie miała instynktu macierzyńskiego. Dla wielu rodzin to wstydliwa sprawa. Niepotrzebnie, bo baby blues to czysta biologia.
– To się zdarza, a matkom trzeba po prostu udzielić wsparcia – mówi Tytus Brągoszewski, ordynator oddziału ginekologiczno-położniczego w Mazowieckim Szpitalu Wojewódzkim w Siedlcach. – Kobiety nie zawsze proszą o pomoc, nie rozumieją, co się z nimi dzieje, dlatego nasz personel stara się dostrzec jakiekolwiek niepokojące syndromy. Szpital zatrudnia psychologów, których zapraszamy na oddział. Ich pomoc jest nieoceniona, choć czasem wystarczy rozmowa z położną i lekarzem, którzy wytłumaczą kobiecie, że nie jest złą matką, a to, co czuje, jest wynikiem zachodzących w niej procesów fizjologicznych. [...]
Cały artykuł można przeczytać w papierowym i e-wydaniu „TS” nr 52.
Mariola Zaczyńska
Zostało Ci do przeczytania 79% artykułu
Aby przeczytać całość kup e-wydanie nr 52/2013:
najstarsze
najnowsze
popularne