Rusofobia sterowana

Mazowsze

Krzysztof Mazur 2014-07-16 12:29:21 liczba odsłon: 4882
Doktor Jan Engelgard. Fot. K. Mazur

Doktor Jan Engelgard. Fot. K. Mazur

Panie Redaktorze, ponoć niechęć Polaków do Rosji jest tak stara, jak nasza wspólna historia...

– Bynajmniej! Wrogość do caratu jako systemu politycznego (nie narodu rosyjskiego!) pojawiła się po powstaniu listopadowym. Natomiast - tak to ujmę - totalna rusofobia narodziła się pod wpływem traumy po klęsce insurekcji styczniowej. Represje wobec naszego narodu stały się pożywką dla przekonania, że samodzierżawie jest prostą konsekwencją azjatyckości Rosjan, znajdującej wyraz w ich obojętności na wartości duchowe, w „duszy niewolniczej” oraz jakoby przyrodzonym okrucieństwie.

O ile jednak można zrozumieć rusofobię Polaków żyjących pod berłem carów, to współcześnie jej intensyfikacja jest irracjonalna. Zanikło bezpośrednie zagrożenie ze strony tego państwa, a mimo to podsycana jest sztucznie wrogość do Rosji.

Za mało krzywd doznaliśmy od Rosjan, by uznać rusofobię za postawę irracjonalną?

– Mówimy o przeszłości - i to czasem bardzo odległej! Jeśli ktoś chce mnie przekonać, że ostatnie ponad dwadzieścia lat wolnej Polski to za mało, żeby odreagować krzywdy z okresu zaborów oraz późniejsze, to pytam, czy ta trauma jest autentyczna? Fakt, że moją rodzinę zesłano na Sybir, a dziadka zamordowano w Bykowni, nie przesądza o moim stosunku do współczesnej Rosji i rosyjskości w ogóle! Irracjonalne jest bowiem przenoszenie pamięci historycznej na naród rosyjski i na współczesną Rosję. [...]

Brakuje nam „zmysłu Wokulskiego”, który wyzbywając się niechęci do Rosji wzbogacił się na handlu z nią?

– Ależ przedsiębiorców inwestujących w Rosji czy handlujących z Rosją jest wielu! Rzecz w tym, że nie mają wsparcia polskiego rządu. W naszym przedstawicielstwie handlowym kilka lat temu ledwie siedem osób zajmowało się promocją gospodarczą Polski, podczas gdy Niemcy zatrudniali w Rosji trzy tysiące specjalistów od marketingu... Skutek jest taki, że pustkę po nas zajęli nie tylko Niemcy, ale także Turcy, Czesi, Słowacy, Węgrzy... A mogło być zupełnie inaczej. Myślę o ożywieniu kontaktów na szczeblu centralnym z Rosją w latach 2008-2010. Proszę zauważyć, że od tego czasu nie odbyło się ani jedno spotkanie prezydentów i premierów Polski i Rosji, niedługo będą to cztery lata! To tym bardziej chora sytuacja, że nawet Victor Orban, zdeklarowany antykomunista i wzór dla części polskich polityków, w tym czasie odwiedził Kreml kilka razy, umacniając obecność gospodarczą Węgier w Rosji.

Jakie są, według Pana, powody niechęci do unormowania relacji Polski z Rosją?

– Histeryczna reakcja części mediów, która jest dyspozycyjna wobec obcych koncernów prasowych. I nie sposób nie postawić pytania, czy rusofobia w Polsce kwitnie, bo takie są przekonania dziennikarzy, czy też może realizują oni programy swych zwierzchników?

Są gazety z polskim kapitałem, które nie mniej zawzięcie straszą Rosją...

– Problem w tym, że większość tytułów mających się za patriotyczne i prawicowe jest zdecydowanie proamerykańska. Nie można wykluczyć, że czerpiąc natchnienie z antyrosyjskości republikanów, pracujący w tych gazetach dziennikarze realizują czyjeś zapotrzebowanie na utrzymywanie napięcia w relacjach polsko-rosyjskich. Wyraźnie brakuje w Polsce polityków formatu właśnie Orbana czy Vaclava Klausa, byłego prezydenta Czech, którzy mieliby dość odwagi i determinacji, aby dokonać otwarcia na Rosję. Tym bardziej że dziś takie otwarcie w niczym nie naruszałoby naszej suwerenności... [...]

Krzysztof Mazur

Więcej w papierowym i e-wydaniu „TS” nr 21.

Zostało Ci do przeczytania 68% artykułu

Aby przeczytać całość kup e-wydanie nr 21/2014:

Komentarze (9)

Komentarz został dodany

Twój komentarz będzie widoczny dopiero po zatwierdzeniu przez administratora

Dodanie komentarza wiąże się z akceptacją regulaminu

  • najstarsze

  • najnowsze

  • popularne

Czytaj także

Klauzula informacyjna
Szanowny Użytkowniku

Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” zaktualizowała swoją Politykę Prywatności. Portal tygodniksiedlecki.com używa cookies (ciasteczek), aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” i jej Zaufani Partnerzy używają plików cookies, aby wyświetlać swoim użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy. Korzystanie z naszego serwisu oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Można zmienić ustawienia w przeglądarce tak, aby nie pobierała ona ciasteczek.