Można wziąć pieniądze za szkolenie, którego nie było? Można sprzedać 13 samochodów przekazanych Ochotniczym Strażom Pożarnym, a część pieniędzy przywłaszczyć? Można zapłacić ponad pół miliona za prace, które nie zostały wykonane (albo ich jakość jest nie do przyjęcia)?
Zarzutów obciążających wójta gminy Suchożebry Jacka Ś., oraz pięć innych osób, jest kilka. Wszystkie bardzo poważne. W trakcie śledztwa prowadzonego przez siedlecką Prokuraturę Okręgową przesłuchano ponad 250 świadków! Z potężnego materiału dowodowego wyłania się obraz Polski gminnej, która rządzi się własnymi zasadami. A te nie mają wiele wspólnego z prawem. (Choć trzeba przyznać, że procedury stosowane przez niektóre instytucje wręcz skłaniają do łamania norm prawnych.)
SZKOLENIE, KTÓREGO NIE BYŁO
W pierwszym z zarzutów prokuratura twierdzi, że wójt: „działając w wykonaniu z góry powziętego zamiaru, w krótkich odstępach czasu, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej przez Wandę W. i Katarzynę W., doprowadził Stowarzyszenie Kapitał-Praca-Rozwój do niekorzystnego rozporządzenia mieniem poprzez wprowadzenie w błąd oraz przekroczył swoje uprawnienia w zakresie gospodarowania mieniem komunalnym gminy, czym działał na szkodę interesu publicznego”.
Szczegóły tej sprawy są naprawdę intrygujące. 31 sierpnia 2011 roku wójt zawarł umowę ze Stowarzyszeniem „Kapitał-Praca-Rozwój” z siedzibą w Siedlcach. Dotyczyła ona zorganizowania i przeprowadzenia tzw. spotkania aktywizującego, poświęconego wdrażaniu proponowanej przez to stowarzyszenie Lokalnej Strategii Rozwoju. Szkolenie miało być przeprowadzone 4 września 2011 roku w trakcie festynu „Złota Jesień w Suchożebrach”. Wszystko zostało zaplanowane z rozmachem. Pomyślano nie tylko o poszerzaniu wiedzy, ale także o tym, aby uczestnicy szkolenia nie byli głodni. Przedsięwzięcie miało zostać sfinansowane z pieniędzy Stowarzyszenia. I zostało sfinansowane. Co do grosza. Na papierze wszystko się zgadza. Są nawet oryginalne podpisy 240 uczestników spotkania. Tylko że... Żadne szkolenie się nie odbyło!
Działania przeprowadzono zmyślnie. 240 osób pozostało w błogiej nieświadomości tego, że nabywało wiedzę o wdrażaniu Lokalnej Strategii Działania. Bo taka też była strategia tego całego przedsięwzięcia... I gdyby nie to, że została o niej zawiadomiona prokuratura, plan okazałby się skuteczny. [...]
Więcej w papierowym i e-wydaniu „TS” nr 37.
Zostało Ci do przeczytania 76% artykułu
Aby przeczytać całość kup e-wydanie nr 37/2014: