Kiedy przyjechała na miejsce, ciało leżało już w czarnym foliowym worku. Musiała zebrać wszystkie siły, żeby rozsunąć suwak i spojrzeć na męża. Zamarła z przerażenia. cała twarz i ogolona głowa mężczyzny były dosłownie granatowe.
fot. Janusz Mazurek
Kiedy przyjechała na miejsce, ciało leżało już w czarnym foliowym worku. Musiała zebrać wszystkie siły, żeby rozsunąć suwak i spojrzeć na męża. Zamarła z przerażenia. cała twarz i ogolona głowa mężczyzny były dosłownie granatowe.
– Przecież tak nie wygląda człowiek, który zmarł z przyczyn naturalnych, z powodu zawału czy udaru – pomyślała. – I ta rana na środku głowy, z której jeszcze sączyła się krew. Skąd się wziął taki uraz? No i jeszcze ten spory, wyraźnie zakrwawiony kamień, który leżał niemal przy samych zwłokach. kiedy przyjechała tu następnego dnia, kamienia już nie było...
Wszystko to budzi jej wątpliwości. w sprawie śmierci jej męża jest zbyt dużo zagadek. Formalne ustalenia kłócą się z relacjami. W miarę upływu czasu sprawa wydaje się jeszcze bardziej zagmatwana i zagadkowa. Także rodzina zmarłego zadaje sobie szereg pytań i nie znajduje na nie logicznej odpowiedzi.
ANDRZEJ NIE ŻYJE
Pan Andrzej mieszkał z rodziną, żoną i dwiema córkami, w jednej z niewielkich wsi w gminie Stoczek Łukowski. od dwóch lat był zatrudniony w firmie budowlanej w Siedlcach. Ostatnio pracował przy remoncie domu w pobliżu Mościbród, w gminie Wiśniew. Tego dnia, jak zwykle, wyjechał rano do pracy. To było nowe zlecenie. w Mościbrodach był od 2-3 dni, razem z trzema innymi budowlańcami. [...]
Więcej w papierowym i e-wydaniu „TS” nr 40.
najstarsze
najnowsze
popularne