Pułapka na kuriera

Siedlce

Zbigniew Juśkiewicz 2015-07-01 12:10:40 liczba odsłon: 6808
collage Janusz Mazurek

collage Janusz Mazurek

Pułapka została dobrze przemyślana. A jednak wydarzenia wymknęły się spod kontroli i potoczyły się jak w sensacyjnym filmie.

Była prowokacja, były znaczone pieniądze i wielokilometrowy pościg za pędzącym samochodem. Uciekał nim pracownik jednej z firm kurierskich. W pogoń ruszyli korzystający z usług kuriera, którzy chcieli zdobyć dowody na to, że mężczyzna nie tylko dostarcza przesyłki, ale również opróżnia portfele domowników.

Zasadzka
– Kilka dni wcześniej mojemu szwagrowi z Borków Wyrków zginęło z portfela 680 złotych – mówi pan Mieczysław z gminy Zbuczyn. – Dokładnie znaliśmy kwotę, bo poprzedniego dnia pieniądze były przeliczane. Portfel leżał na komodzie. Nikt z domowników z pewnością nie wziął tej gotówki. W dniu, kiedy dokonano kradzieży, był u nas kurier, dostarczył trzy listy. Przypomnieliśmy sobie, że wcześniej, także po wizycie kuriera, zginął z mieszkania inny portfel, który leżał w sieni. 

 

Zostało Ci do przeczytania 88% artykułu

Aby przeczytać całość kup e-wydanie nr 26/2015:

Komentarze (13)

Komentarz został dodany

Twój komentarz będzie widoczny dopiero po zatwierdzeniu przez administratora

Dodanie komentarza wiąże się z akceptacją regulaminu

  • najstarsze

  • najnowsze

  • popularne

Klauzula informacyjna
Szanowny Użytkowniku

Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” zaktualizowała swoją Politykę Prywatności. Portal tygodniksiedlecki.com używa cookies (ciasteczek), aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” i jej Zaufani Partnerzy używają plików cookies, aby wyświetlać swoim użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy. Korzystanie z naszego serwisu oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Można zmienić ustawienia w przeglądarce tak, aby nie pobierała ona ciasteczek.