Była połowa listopada ubiegłego roku. Zapadał już wczesny, jesienny wieczór. Jakiś przygnębiający, zacinający chłodnym wiatrem. Na wiejskiej drodze było całkiem pusto.
fot. J.Mazurek
Była połowa listopada ubiegłego roku. Zapadał już wczesny, jesienny wieczór. Jakiś przygnębiający, zacinający chłodnym wiatrem. Na wiejskiej drodze było całkiem pusto.
W oknach zaczęły się zapalać pierwsze światła. Ludzie siadali przed telewizorami, pewnie trochę plotkowali, co też ostatnio wydarzyło się w ich miejscowości. To idealna pora na takie pogaduszki dla zabicia czasu, na codzienny rytuał.
Czy ktoś wspomniał o tym, co dzieje się w domu pani Wandy? Pewnie nie, bo staruszka nie żaliła się nikomu na swój los. Zresztą to nie byłby żaden „nius”, nawet z skali niewielkiej miejscowości. Ludzie nie wtrącają się w rodzinne sprawy. Dramat kobiety był samotny, anonimowy. Przez swą powszedniość niemal nudny. Bo przecież znacznie ciekawsze jest to, że Mietek z Frankiem poszarpali się przed sklepem, a do córki sąsiadki przyjechał kawaler z Siedlec. A to, że stary człowiek wychodzi z domu, w którym przeżył prawie całe życie, i rusza przed siebie, nie wiedząc dokąd, to w końcu jego sprawa. I załatwia ją po cichu, bez żadnych sensacji i zbiegowiska. Wszystko jest w środku, a do środka nikt nie zagląda.
NA LUDZKĄ ŁASKĘ
Nie wie nawet, dlaczego wybrała ten moment. Wcześniej niczego nie planowała. Po prostu wstała z krzesła i wyszła na wiejską drogę. Trochę bez celu, trochę w poczuciu bezsilności. Nie wzięła ze sobą niczego, poza torebką z kilkoma ubraniami. Poszła, zdając się na ludzką łaskę, choć ciężko przepracowała całe życie.
- Pamiętam tylko, że się bałam, że nie mogłam już tego wszystkiego wytrzymać – opowiada pani Wanda. – Córka tak mi dokuczała. Z każdym dniem było coraz gorzej. Po nocach nie dawała mi spać, wyzywała od leni i brudasów. Mówiła, że nie może już na mnie patrzeć. Zaczęła się już nawet zabierać do bicia. Kiedyś rzuciła we mnie butem, ledwie zdążyłam się uchylić. I tak było od dwóch lat. A wszystko poszło o ten kawałek domu z dwoma pokojami, które miałam zapisane u notariusza jako moje dożywocie.
najstarsze
najnowsze
popularne