Po tym wyroku kamieniarze będą się mieli na baczności. Andrzej Maliszewski doczekał się sprawiedliwości w procesie karnym, ale czeka go jeszcze batalia w sądzie cywilnym.
Podobieństwo rzeźb wzbudziło wątpliwości. (fot. J. Mazurek)
Po tym wyroku kamieniarze będą się mieli na baczności. Andrzej Maliszewski doczekał się sprawiedliwości w procesie karnym, ale czeka go jeszcze batalia w sądzie cywilnym.
Znamy już ostateczny wyrok w procesie, wytoczonym przez rzeźbiarza Andrzeja Maliszewskiego jednemu z siedleckich kamieniarzy. To kolejna klęska prokuratury, która do końca broniła swego zdania, że przestępstwa nie było... Jednak było. Na siedleckim cmentarzu popełniono plagiat.
Gdy Andrzej Maliszewski złożył do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa (naruszenie praw autorskich), ta postępowanie szybko umorzyła. Artysta poszukał więc sprawiedliwości w sądzie. Po czterech latach batalii, Sąd Rejonowy przyznał Andrzejowie Maliszewskiemu rację. Ze względu na dotychczasową niekaralność oskarżonego kamieniarza, postępowanie karne zostało warunkowo umorzone na okres 2 lat tytułem próby (jeśli w tym czasie ponownie dopuści się przestępstwa, sprawa karna wróci na wokandę). Oskarżony zaakceptował orzeczenie, ale prokuraturze było to bardzo nie w smak, gdyż złożyła odwołanie od wyroku.
– To twórczość równoległa – przekonywała prokurator, choć materiał, zgromadzony w sprawie, wyraźnie wskazywał, że prawa autorskie Maliszewskiego zostały naruszone.
najstarsze
najnowsze
popularne