Jeśli możesz, pomóż

Węgrów

Stanisław Jastrzębski 2015-12-24 08:11:51 liczba odsłon: 8716
Dom pani Anny Grabarczyk... Fot. sej

Dom pani Anny Grabarczyk... Fot. sej

Gmina Grębków: Nawet niewielkie wsparcie może czyjeś życie zmienić na lepsze.

Wieś Gałki w gminie Grębków. W niewielkim  drewnianym domku o powierzchni około 35 m2, bez żadnych wygód, mieszka w sumie 9 osób. W takich warunkach nie jest łatwo żyć, ale nie narzekają. Ich nieśmiałym marzeniem jest to, by mieć w domu łazienkę. Znaleźli się ludzie, którzy chcą im pomóc.

Myślę, że to marzenie jest możliwe do spełnienia. Warto tej rodzinie pomóc, zwłaszcza pani Annie, matce tych dzieci, bo to ona utrzymuje dom i dba o dzieci – mówi Krzysztof Sadowski, inicjator akcji pomocy dla rodziny z Gałek.

 

JEST CIĘŻKO

Do posesji, na której mieszka Anna Grabarczyk, prowadzi wąska dróżka. Po przejechaniu stu metrów widać jak zza drzew wyłania się podwórko, na którym znajduje się drewniany domek, stodoła, garaż i murowana obora. Do domku krytego eternitem wchodzi się po rozsypujących się betonowych schodach. Za drzwiami malutka sień, a potem przestronna kuchnia i jeden pokój. W sumie około 35 m2 powierzchni. Aż trudno sobie wyobrazić, że mieszka tu 9 osób, a czasami nawet 11.

Anna Grabarczyk ma 10 dzieci. Najstarszy syn ożenił się i wyprowadził z domu. Dwie córki są już na studiach, jeden syn uczy się w liceum, drugi w technikum, czworo dzieci chodzi do szkoły podstawowej, a najmłodszy 3,5-letni Alan jest w domu.

Wychowanie takiej gromadki to nie lada wyzwanie i spory wydatek. Rodzinie pomaga opieka społeczna, ale pani Anna musi liczyć przede wszystkim na siebie. Co prawda w domu mieszka też mąż pani Anny, ale na jego pomoc nie może ona liczyć, bo od kilku lat małżeństwo jest w separacji. Kobieta zatrudnia się więc dorywczo gdzie może, by zarobić na utrzymanie siebie i dzieci. Ostatnio u jednego z rolników pomaga przy dojeniu krów.

Jest ciężko, ale jakoś sobie daję radę. Na najpilniejsze potrzeby mojej rodziny wystarczy – mówi Anna Grabarczyk. – Staram się pracować, by stworzyć dzieciom normalny dom.

 

MARZĄ O ŁAZIENCE

Dwa lata temu do rodziny Grabarczyków trafił Krzysztof Sadowski. Pracował on wówczas w jednej z firm zajmujących się udzielaniem pożyczek. Pani Anna potrzebowała wówczas pieniędzy. – To, co zobaczyłem, poraziło mnie. Mamy XXI wiek, a wielodzietna, normalna, a nie jakaś patologiczna rodzina, mieszka w warunkach przypominających schyłek XIX wieku. Postanowiłem więc, że na miarę swoich możliwości spróbuję im pomóc  – mówi Krzysztof Sadowski.

Przed świętami Bożego Narodzenia spakował wszystkie zabawki, którymi nie bawił się już jego syn i udał się do rodziny Grabarczyków. Po drodze zajechał do supermarketu, załadował cały kosz produktów spożywczych i pojechał do Gałek. – Radość dzieci była ogromna. Mnie też dopadło wzruszenie i uroniłem kilka łez, choć podobno faceci nie płaczą – wspomina Krzysztof Sadowski.

Paczkę z prezentami zrobił również na kolejne święta. W tym roku zaczął się zastanawiać, co jeszcze może zrobić dla tej rodziny. Pomyślał, że powinno być to coś wyjątkowego, a nie tylko jedzenie, słodycze i zabawki. – W listopadzie przejeżdżałem niedaleko domu Grabarczyków. Postanowiłem, że wstąpię i zapytam panią Annę, co najbardziej potrzebne jest jej rodzinie. Po długim wahaniu odpowiedziała, że największym marzeniem jej i dzieci jest łazienka – mówi.

 

DA SIĘ ZROBIĆ

Łazienka na święta - to byłby wspaniały prezent pod choinkę. Krzysztof Sadowski rozmawiał z dwoma siedleckimi przedsiębiorcami - Andrzejem Bujalskim, właścicielem firmy Apis oraz Andrzejem Dębskim, właścicielem Viva Logistics. Zadeklarowali swoją pomoc. Liczy, że znajdą się również inni przedsiębiorcy, którzy włączą się w przedsięwzięcie.

Okazało się jednak, że budowa łazienki w drewnianym domu byłaby dość karkołomnym przedsięwzięciem. Można byłoby ją zrobić albo kosztem i tak skromnej powierzchni mieszkalnej, albo poprzez dobudowanie segmentu. To drugie wiązałoby się z koniecznością wykonania projektu budowlanego i związanymi z tym procedurami. Znaleziono więc trzecie rozwiązanie. Przy oborze jest duży tzw. letniak. Jedno z pomieszczeń zostało zaadaptowane na pokój, w którym latem mieszkają córki pani Anny. Tuż za nim znajduje się niewielka komórka, w której można urządzić łazienkę.

Sądzę, że na wiosnę rozpoczniemy prace przy adaptacji letniaka na mieszkanie i urządzeniu łazienki. Mam nadzieję, że znajdą się ludzie dobrej woli, którzy będą chcieli wesprzeć akcję, może uda się zrobić coś więcej – mówi Krzysztof Sadowski. ©℗
 

Osoby indywidualne, jak również przedsiębiorcy, którzy chcą się włączyć w pomoc dla rodziny Grabarczyków, powinni kontaktować się w tej sprawie z panem Krzysztofem Sadowskim - tel. 781 751 765, e-mail: sadowski_k@vp.pl. Potrzebne są materiały budowlane: pustaki, cement, gładź szpachlowa, itp. oraz ludzie chętni do pomocy przy realizacji inwestycji.

 

Klauzula informacyjna
Szanowny Użytkowniku

Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” zaktualizowała swoją Politykę Prywatności. Portal tygodniksiedlecki.com używa cookies (ciasteczek), aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” i jej Zaufani Partnerzy używają plików cookies, aby wyświetlać swoim użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy. Korzystanie z naszego serwisu oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Można zmienić ustawienia w przeglądarce tak, aby nie pobierała ona ciasteczek.