Gra w zielone

Węgiel, czyli „czarne złoto”, stanowi podstawę polskiej energetyki. Jednak z uwagi na rosnące problemy górnictwa ostatnio więcej uwagi poświęca się zielonej energii.

Przemawiają za nią nie tylko nowoczesne trendy, ale przede wszystkim aspekty środowiskowe kwestie związane z poprawą bezpieczeństwa energetycznego. Mimo to w Polsce odnawialne źródła energii (OZE) nadal traktowane są po macoszemu. Nasi zachodni sąsiedzi są prawdziwymi entuzjastami zielonej energii – szczególnie tej wytwarzanej przez turbiny wiatrowe. Jednak przekraczając Odrę entuzjazm ten błyskawicznie się ulatnia, a OZE pojmujemy jako zbędną fanaberię. Dlaczego tak się dzieje?

Przede wszystkim wiedzę czerpiemy z przeróżnych, często nierzetelnych źródeł. W ostatnim czasie niezastąpiony okazuje się Internet, w którym roi się od opinii domorosłych „ekspertów”. Przysłuchiwanie się opiniom o rzekomej szkodliwości danego urządzenia, nawet pomimo braku naukowego potwierdzenia, wywołuje w nas lęk. Najwięcej negatywnych emocji budzą farmy wiatrowe. W związku z rosnącą liczbą inwestycji popularne stały się hasła, takie jak: migotanie cienia, oblodzone turbiny wiatrowe oraz szkodliwe infradźwięki.

Tematy te często „podłapywane” są przez media, kreujące stereotypy, które w znacznym stopniu odbiegają od rzeczywistości.

INFORMACJA Z PIERWSZEJ RĘKI

Zatem gdzie szukać informacji? Najlepiej u źródła! Odpowiedzi na nurtujące nas pytania możemy przykładowo znaleźć na stronie Polskiego Stowarzyszenia Energii Wiatrowej. Dodatkowo inwestorzy najczęściej organizują spotkania z mieszkańcami gmin, w których mają powstać farmy wiatrowe. Specjaliści zajmujący się medycyną, fizyką oraz wibroakustyką opowiadają, jak działanie farm wiatrowych wpływa na ludzki organizm. Rozwiewają wszelkie wątpliwości współczesnych Don Kichotów. Niezbędna jest nieustanna edukacja zarówno dorosłych, jak i dzieci, które za kilkanaście, kilkadziesiąt lat staną oko w oko z problemami niedoborów energii, rosnącego zanieczyszczenia powietrza, czy wyczerpywania się paliw kopalnych.

BUDOWA FARMY WIATROWEJ – NIC NIE JEST PRZYPADKOWE

Dla nowo powstającej inwestycji niezwykle istotna jest odpowiednia lokalizacja. Przed budową farmy wiatrowej konieczne jest przeprowadzenie szeregu badań, które określą, czy warto w danym miejscu postawić wiatraki. Najistotniejszy jest pomiar siły wiatru, gdyż tylko w kilku rejonach w Polsce wieje on z siłą, która może wprowadzić turbinę w ruch. Ponadto swoją opinię na taki temat wydaje Sanepid oraz Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska, którzy stwierdzają, jaki wpływ na mieszkańców oraz przyrodę będzie miała budowa farmy wiatrowej. Przeprowadzane badania mają przede wszystkim na celu ochronę komfortu życia mieszkańców, ale również wybranie odpowiedniej lokalizacji pod budowę wiatraków.

DOBRY SĄSIAD CZY JAK PAWLAK Z KARGULEM?

Należy podkreślić, że sąsiedztwo farmy wiatrowej nie będzie krótkotrwałe. Inwestor planując budowę turbiny w naszej okolicy stanie się dla nas wieloletnim partnerem, któremu również będzie zależeć na dobru lokalnej społeczności. A korzyści, które wiążą się z taką inwestycją, są znaczne, głównie za sprawą wysokich kwot podatku od wiatraków wpłacanych corocznie do budżetu gminy. Lepsza infrastruktura drogowa, oświetlenie, kanalizacja to tylko niektóre inwestycje, które gmina może zrealizować dla dobra mieszkańców dzięki inwestycji wiatrakowej. Jednocześnie gminy zyskują zaufanego sprzymierzeńca, który, jak pokazują liczne przykłady z różnych części kraju, często angażuje się w życie lokalnej społeczności, pomaga w organizowaniu lokalnych wydarzeń, edukuje dzieci, czy współfinansuje stypendia dla młodzieży.

Materiał reklamowy.