Nawet w małych gminach, takich jak Dębe Wielkie, podczas oficjalnych uroczystości patriotycznych nie dało się uniknąć tzw. apelu smoleńskiego.
fot. Janusz Mazurek
Nawet w małych gminach, takich jak Dębe Wielkie, podczas oficjalnych uroczystości patriotycznych nie dało się uniknąć tzw. apelu smoleńskiego.
Zgodnie z tradycją, co roku w gminie bardzo uroczyście są obchodzone kolejne rocznice II wojny światowej. W czasie tych uroczystości władze gminy, młodzież, politycy, mieszkańcy spotykają się na cmentarzu parafialnym przy mogile żołnierzy Września 1939 r. Na pamiątkowej tablicy napisano „Tu spoczywają prochy 24 nieznanych żołnierzy Wołyńskiej Brygady Kawalerii poległych 13-14 września 1939 roku...”. Wymienionych jest także 9 znanych nazwisk poległych żołnierzy.
W hołdzie tym znanym i nieznanym składa się wieńce i kwiaty. Są okolicznościowe przemówienia, odbywa się apel poległych. W tym roku po raz pierwszy został odczytany także tzw. apel smoleński (odczytywanie nazwisk części osób, które 10 kwietnia 2010 r. zginęły w wypadku lotniczym pod Smoleńskiem).
Nie był to jednak pierwszy apel smoleński w gminie. Odbył się on także w marcu, podczas uroczystości, w trakcie której uczczono żołnierzy polskich walczących i poległych w powstaniu listopadowym, podczas bitwy pod Dębem Wielkim (31 marca 1831 r.).
- Wtedy część mieszkańców była zaskoczona i zbulwersowana odczytywaniem listy osób, które zginęły w Smoleńsku i nie miały nic wspólnego z powstaniem listopadowym – komentuje wójt Krzysztof Kalinowski. - Współorganizatorem uroczystości była Żandarmeria Wojskowa, a wojsko kieruje się swoimi rozkazami, więc apel został odczytany. Teraz, we wrześniu, już takich głosów oburzenia nie słyszałem. Może dlatego, że lista tych, którzy zginęli w Smoleńsku, była skrócona, a zasady odczytywania apelu smoleńskiego podczas uroczystości dotyczących powstania warszawskiego były nagłośnione i mieszkańcy już o wszystkim wiedzieli i przyjęli to do wiadomości – dodaje.
najstarsze
najnowsze
popularne