Razem z żoną Hanną stworzyli jedną z największych firm w regionie, która obchodzi właśnie 25-lecie. Mało kto wie, że małżonkowie zaczynali jako... bezrobotni. Z Konstantym Strusem rozmawia Luiza Karaban.
Konstanty Strus. Fot. Janusz Mazurek
Razem z żoną Hanną stworzyli jedną z największych firm w regionie, która obchodzi właśnie 25-lecie. Mało kto wie, że małżonkowie zaczynali jako... bezrobotni. Z Konstantym Strusem rozmawia Luiza Karaban.
Trudno dziś sobie wyobrazić, że Konstanty Strus był jednym z pierwszych polskich bezrobotnych.
– Ale tak było. W czasach reformy Balcerowicza. Gdy na rynku zapanował szok cenowy, mój telefon przestał dzwonić. Z dnia na dzień straciłem pracę. Czekałem na klientów całymi dniami, na próżno.
Pana firma świadczyła usługi transportowe, na które popyt nagle zmalał.
– Ludzie przestali kupować, bo ich pieniądze straciły wartość. Miałem samochód ciężarowy – Star, którym woziłem materiały budowlane. Radziłem sobie nieźle, ale nagle wszystko się zmieniło.
Rozumiem, że kolejnym krokiem była już ta słynna pierwsza betoniarka...
najstarsze
najnowsze
popularne