Tajemnica piernikowych domków

Siedlce

Justyna Janusz 2016-12-25 05:25:10 liczba odsłon: 4503
fot. Janusz Mazurek

fot. Janusz Mazurek

W okresie przedświątecznym Ewa Wołosewicz ze Starych Trębic piecze kilkadziesiąt reniferów. Do tego bałwanki i prawdziwy majstersztyk – piernikowe domki. Są słynne w całej okolicy. Piękne, dopracowane w każdym calu. Składają się wyłącznie z piernikowego ciasta i lukru. Cieszą oko i podniebienie. Przepis, niestety, jest pilnie strzeżoną rodzinną tajemnicą.

– Do pieczenia piernikowych domków zmusiła mnie sytuacja – wspomina Ewa Wołosewicz. – Miałam sporo długów wdzięczności, trudnych do uregulowania pieniędzmi czy prezentami. Chciałam dać coś od siebie. I wtedy koleżanka, która wie, jak lubię piec i gotować, podpowiedziała mi piernikowe dekoracje.

Kilka wieczorów surfowała po internecie, szukając pomysłu. Gdy zobaczyła domki, pomyślała, że to jest to! Później szukała przepisu na ciasto. Nie mogło leżakować zbyt długo, w dodatku musiało być elastyczne i dawać się zagniatać dowolną ilość razy w ciągu dnia. Na idealny przepis natrafiła w starym zeszycie babci. Gdy zaczęła szukać foremek, wystraszyły ją ceny.

– Wtedy postanowiłam przypomnieć sobie zasady geometrii – mówi. – Wzięłam kątomierz i ekierkę i narysowałam swój własny wzór. Niestety, pierwszy wypiek bardziej przypominał stodołę niż domek. Musiałam dopracować proporcje.

Teraz domki są idealne. Ewa Wołosewicz doszła już do wprawy. Początkującym kucharkom radzi, by pierniki piec w temperaturze 160 stopni Celsjusza, bo wtedy miód się nie skarmelizuje, a ciastka równo upieką. Jeśli w ścianie domku przewidziane są okna, to do otworów trzeba włożyć po landrynce. W trakcie pieczenia się rozpuści i stanie się szybką.

Jedyną dekoracją jest lukier, robiony z białka kurzego i cukru. Pani Ewa po kolei dekoruje nim drobne elementy, płoty, skleja kominy, by na końcu złożyć całą konstrukcję. Lukier działa podobnie jak zaprawa murarska. Później wystarczy dodać śnieg na dach i bałwanka obok domu...

Piernikowe ciastka można przygotować nie tylko na Boże Narodzenie. Na Wielkanoc pani Ewa robi jajka i biedronki.

Najbardziej dumna jest z piernika w kształcie gmachu głównego Politechniki Warszawskiej, który powstał na specjalne zamówienie. Z kolei dla siedleckiego Ekonomika, szkoły noszącej imię Mikołaja Kopernika, zrobiła piernikową kamieniczkę na wzór tej, w której mieszkał Kopernik. Dla kierowcy ciężarówki przygotowała piernikowego tira.

– Tylko koła się nie kręciły – śmieje się.

Ewa Wołosewicz jest znana w regionie. Wygrywa lub zajmuje wysokie miejsca we wszystkich konkursach kulinarnych w okolicy. Stawia przede wszystkim na kuchnię regionalną i dawne przepisy. Jej konfitura borówkowa z gruszką została wpisana na listę produktów tradycyjnych.

– Nowości mnie nie fascynują – mówi E. Wołosewicz. – Na moim świątecznym stole muszą być przede wszystkim makowiec i sernik. Zresztą, sernik piekę według starego przepisu. To jest sernik, do którego dodaje się mnóstwo jaj.

Innym popisowym dziełem pani Ewy jest sękacz... wypiekany nad specjalnym metalowym paleniskiem, umieszczonym w garażu.

Komentarze (1)

Komentarz został dodany

Twój komentarz będzie widoczny dopiero po zatwierdzeniu przez administratora

Dodanie komentarza wiąże się z akceptacją regulaminu

  • najstarsze

  • najnowsze

  • popularne

Klauzula informacyjna
Szanowny Użytkowniku

Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” zaktualizowała swoją Politykę Prywatności. Portal tygodniksiedlecki.com używa cookies (ciasteczek), aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” i jej Zaufani Partnerzy używają plików cookies, aby wyświetlać swoim użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy. Korzystanie z naszego serwisu oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Można zmienić ustawienia w przeglądarce tak, aby nie pobierała ona ciasteczek.