Taki oto mamy dowód na pozytywne zakończenie eskapady Zawziętego Rysia... Fot. M. Bilski
Gdy my smacznie spaliśmy, Zawzięty Ryś nadal podróżował. Przez Kraków, Gliwice, Łódź, Piotrków Trybunalski i Toruń jechał do Gdańska, gdzie dotarł o godz. 10.30. Podróż z Łukowa do Zakopanego, wejście na Gubałówkę i przejazd na Pomorze zajęły mu więc 26,5 godziny!
– Miałem nocować w Myślenicach, ale w drodze plany uległy zmianie i całą noc jeździłem po Polsce. Nocna pora i padający deszcz utrudniały podróż, ale nie chciałem tracić czasu. Zdrzemnąłem się kilka razy w samochodach, którymi dobrzy ludzie mnie podwozili coraz bliżej celu mojej wyprawy – opowiada ćwik Michał Bilski. – Najpierw z Nowego Targu dotarłem do Krakowa. Stamtąd udało mi się dojechać TIR-em do Gliwic. Około 1 w nocy złapałem osobówkę, którą pewien pan dowiózł mnie pod Łódź. Tam o 3 w nocy zatrzymał się kierowca innego samochodu osobowego, z którym dojechałem do Piotrkowa Trybunalskiego. Nie pamiętam o której miałem następną okazję, ale najważniejsze, że ją miałem. Dojechałem do Torunia. A stamtąd już po godzinie 8 rano zabrała mnie do samego Gdańska pewna miła studentka. Teraz jadę autobusem miejskim. Chcę dostać się na plażę w Gdańsku Brzeźnie albo w Jelitkowie.
Michał Bilski informuje, że nad morzem jest piękna, słoneczna pogoda. Fot. M. Bilski
Zobaczymy co dalej będzie się działo z naszym dzielnym harcerzem z Łukowa, ale możemy już być spokojni o pozytywne zakończenie tej eskapady. Kciuki trzymane za powodzenie jego podróży i zrealizowanie zadania na stopień Harcerza Orlego najpewniej dały pozytywny rezultat!
Przeczytaj więcej na ten temat:
► Niezwykła podróż Zawziętego Rysia
najstarsze
najnowsze
popularne