Sprzedawczyni tak zdenerwowała napastnika, że... wyszedł ze sklepu.
Sprzedawczyni tak zdenerwowała napastnika, że... wyszedł ze sklepu.
20-letni Sebastian S. mieszkaniec Siedlec, wszedł do całodobowego sklepu monopolowego w Siedlcach i grożąc ekspedientce przedmiotem przypominającym broń, zabrał 700 złotych. Napastnikowi było jednak mało. Pojechał samochodem w okolice Mińska Mazowieckiego. Tam wszedł do wiejskiego sklepu w miejscowości Brzóze. Znowu zażądał pieniędzy. Ekspedientka jednak zaczęła z nim dyskutować. Nie mogąc się doczekać na pieniądze, napastnik zaproponował, aby dała mu dobry alkohol.
– Ale ja nie wiem, jaki alkohol jest dla pana dobry – odpowiedziała rezolutna sprzedawczyni.
To tak zdenerwowało 20-latka, że po prostu wyszedł ze sklepu i odjechał.
– Taka postawa pokrzywdzonych nie jest zbyt częsta – przyznaje Marek Sęktas, Prokurator Rejonowy w Mińsku Mazowieckim. – Może być pokazywana jako przykład. Kobieta była opanowana i bardzo dobrze poradziła sobie z napastnikiem.
Ekspedientka zgłosiła policji usiłowanie napadu. Sebastian S. porzucił na obwodnicy Mińska Mazowieckiego samochód. Zainteresowali się nim inni kierowcy, a później policja. Funkcjonariusze połączyli fakty.
– Relacja pokrzywdzonej i zapisy monitoringu pozwoliły na ustalenie personaliów podejrzanego – dodaje prokurator M. Sęktas.
W samochodzie znaleziono również niewielką ilość marihuany. Dwa dni później 20-latek został zatrzymany we własnym domu. Sąd Rejonowy w Mińsku Mazowieckim aresztował go na 3 miesiące. Prokuratura Rejonowa w Mińsku Mazowieckim postawiła mu zarzut usiłowania dokonania rozboju i posiadania narkotyków. W tym tygodniu do Mińska dotrą również materiały z Siedlec. Wtedy zapewne 20-latkowi dojdzie kolejny zarzut – rozboju. Grozi mu teraz od 2 do 12 lat pozbawienia wolności. (jj)
najstarsze
najnowsze
popularne