Kapłan z Siedlec wykupił jedną dziesiątą kościoła na Syberii. Od ponad 20 lat tworzy parafie katolickie tam, gdzie o Chrystusie wiedzą bardzo niewiele.
Kapłan z Siedlec wykupił jedną dziesiątą kościoła na Syberii. Od ponad 20 lat tworzy parafie katolickie tam, gdzie o Chrystusie wiedzą bardzo niewiele.
Gdy ponad 20 lat temu rozpoczął pracę na Syberii, kapłan, który był tam od lat, uprzedził go: „Nigdy nie porównuj liczby wiernych w Polsce i na Syberii, bo możesz się załamać”. W Polsce kościoły są pełne, a na Syberii budowanie parafii rozpoczyna się często od jednej osoby, lub dwóch. Gdy na msze przychodzi 50 osób, to już sukces.
Ksiądz Jarosław Mitrzak jest siedlczaninem i absolwentem miejscowego seminarium. Pracował w parafii w Wisznicach i Łosicach. O wyjedzie na misje nie myślał. Chciał studiować w Rzymie.
– Ale do Siedlec przyjechał z Syberii ksiądz Kazimierz Jóźwik. Gdy opowiadał o swojej pracy, pomyślałem, że można mu pomóc – mówi ksiądz Jarosław. – Bo poklepać po ramieniu i powiedzieć „będę się za ciebie modlił”, może każdy.
Z PAPIESKIM BŁOGOSŁAWIEŃSTWEM
Decyzja nie była łatwa. Przez 3 miesiące zastanawiał się, czy myśl o wyjeździe pochodzi od Boga, czy to tylko chęć duszpasterskiej przygody. Decyzję podjął w Wigilię Bożego Narodzenia. Uzyskał zgodę ówczesnego biskupa Jana Mazura. Pod koniec stycznia dostał list od swojej siostry ciotecznej – nazaretanki, która wiedziała, że nadal bije się z myślami. „Modlę się, by pan Bóg dał ci znak, po którym będziesz na 100 % pewny swojej decyzji” – napisała.
– I gdy odczytałem to zdanie, zadzwonił telefon z Rzymu. Właśnie ważyła się sprawa mojego stypendium. Byłem pierwszy na liście, miałem zdecydować, czy jadę tam, czy na Syberię. Wiedziałem, że to ten znak. Wybrałem misję.
najstarsze
najnowsze
popularne