Większość zespołów ligowych z naszego regionu walczy jeszcze o utrzymanie się w swoich klasach rozgrywkowych bądź o awans do fazy play- -off. Jedni, jak piłkarze, są już za półmetkiem rozgrywek. Przedstawiciele gier halowych dopiero do półmetka się zbliżają. Świętować mogą tylko rugbiści.
Awenta Pogoń Siedlce zakończyła rywalizację w ekstralidze na trzecim miejscu, zdobywając tym samym brązowy medal mistrzostw Polski. Przedstawiciele klubu odwiedzili naszą redakcję, a tematem rozmowy była, rzecz jasna, sekcja rugby.
Mirosław Buczek („Tygodnik Siedlecki”): – Zakończyliście sezon zwycięskim meczem o brąz. Mam wrażanie, że bardziej cieszyliście się z tego wyniku niż ongiś ze srebrnego medalu.
Grzegorz Muszyński (członek zarządu Pogoni, kierownik sekcji rugby): – Grając w finale jest się pewnym srebrnego medalu. Chce się walczyć o złoto. W spotkaniu o brąz można wywalczyć miejsce na podium, ale można też znaleźć się poza pudłem.
MB: – Mówi się, że w finale nie zdobywa się srebrnego medalu, tylko przegrywa złoto.
Dariusz Suski (dyrektor klubu): – Coś w tym jest. … Chcę podkreślić, że jesteśmy jedynym klubem w naszym mieście, który w grach zespołowych zdobył medal mistrzostw Polski seniorów i uczynił to na stadionie w Siedlcach.
MB: – To jednak nie jest niespodzianka. Planowaliście przed sezonem zakończyć rywalizację na medalowym miejscu.
GM: – Takie założenia mieliśmy już od kilku lat. Ocieraliśmy się o strefę medalową, ale zawsze brakowało kilku punktów. W tym roku byliśmy blisko zagrania w finale.
MB: - Przegraliście tylko dwa mecze, i to na wyjazdach. Macie na rozkładzie aktualnych mistrzów i wicemistrzów Polski. Wydaje się więc, że nawet złoty medal był w waszym zasięgu.
Jerzy Matwiejczuk (trener): - Gdyby Ogniwo Sopot wygrało u siebie z Budowlanymi Łódź, finał odbyłby się w Sopocie, a przeciwnikiem gospodarzy byłaby Awenta Pogoń. O naszym potencjale świadczy fakt, że w Siedlcach od dwóch lat nie doznaliśmy ligowej porażki.
MB: – W przeszłości tak bywało, że czołowe zespoły pilnowały tylko, żeby po fazie zasadniczej znaleźć się w pierwszej czwórce. Gdy dochodziło do meczów o medale, wzmacniano się graczami z zagranicy, co całkowicie zmieniało układ sił na boisku.
GM: – Teraz warunkiem gry w finałach, czyli o pierwsze i o trzecie miejsce, jest rozegranie minimum pięciu spotkań w fazie zasadniczej. To pozwala wyeliminować sztuczne zwiększanie siły drużyn, bazujących kiedyś na wzmocnieniach zagranicznych.
MB: - Czy po tym sukcesie dyrektor przygotowuje nagrody dla sportowców?
DS: – Dzięki firmie Awenta Waldemara Chomki przygotowaliśmy premie dla zawodników.
MB: – Firma ma swoją siedzibę w Stojadałach pod Mińskiem Mazowieckim. Może zatem trochę dziwić, że pomaga siedleckiemu klubowi.
JM: – To nie jest przypadek. Pan Waldemar sam uprawiał rugby i pozostał mu sentyment do tej dyscypliny sportu. Ponieważ w naszym regionie nie ma klubu z tak silną sekcją rugby, jak w Pogoni, zdecydował się wspierać właśnie nas. Jesteśmy mu za to wdzięczni, co okazujemy dobrymi wynikami na boisku.
GM: – Mimo wsparcia pana Chomki, nie osiągnęlibyśmy sukcesu bez pomocy samorządu miasta Siedlce. Zostaliśmy zresztą bardzo ciepło przyjęci przez prezydenta Wojciecha Kudelskiego. Jesteśmy wdzięczni za to władzom miejskim. Myślę, że dla mieszkańców Siedlec jest dużą satysfakcją, gdy klub z ich miasta skutecznie rywalizuje z przedstawicielami takich aglomeracji, jak: Gdańsk, Gdynia, Kraków, Lublin.
DS: – Nie zmarnowaliśmy pieniędzy otrzymanych od samorządu miejskiego.
Zostało Ci do przeczytania 67% artykułu
Aby przeczytać całość kup e-wydanie nr 49/2017: