Moja ciocia Halinka

Siedlce

Aneta Abramowicz-Oleszczuk 2017-12-09 19:04:46 liczba odsłon: 16518

Stefania Egierszdorff i Grzegorz Welik, fot. Aneta Abramowicz-Oleszczuk

Była zawołaną tancerką. Widziała prawie wszystkie spektakle w Siedlcach. Co więcej, tworzyła je. Miała okazję podziwiać na scenie prawie wszystkich znanych aktorów w Warszawie czy Krakowie. Halina Berezówna. Siedlczanka. Nauczycielka języka francuskiego.

- Halina Berezówna była nauczycielką. Uczyła języka francuskiego w siedleckich szkołach. Wiemy na pewno, że uczyła w szkole  Jadwigi Barszczewskiej-Michałowskiej, a po upaństwowieniu tej szkoły w liceum im. Królowej Jadwigi. Z zapisków w "Dzienniku" wiemy, że uczyła też w "Biskupiaku". Ktoś powiedział mi też, że uczyła w gimnazjum pani Zembrzuskiej - przedstawił autorkę "Dziennika" sędzia w stanie spoczynku, Witold Okniński. To on przygotował do druku zapiski Haliny Berezówny.

- Halina Bereza bardzo chętnie uczestniczyła w życiu kulturalnym. Była zawołaną tancerką. Widziała prawie wszystkie spektakle w Siedlcach. Tworzyła je. Widziała prawie wszystkich znanych aktorów w Warszawie czy Krakowie. O tym też pisze w swoim "Dzienniku". W przypisach do tego wydawnictwa można znaleźć nazwiska kilkudziesięciu z nich - dodał dyrektor Archiwum Państwowego w Siedlcach, Grzegorz Welik

Dzięki temu, że panna Berezówna prowadziła tak ożywione życie kulturalne i licznym pamiątkom, jakie się po niej zachowały, a które ma w swoich zbiorach Archiwum Państwowe w Siedlcach, jej "Dziennik" jest bogato i bardzo ciekawie ilustrowany. Nie tylko fotografiami czy widokówkami. Również biletami, zaproszeniami, afiszami i innymi drukami ulotnymi.


- Jest to naprawdę bardzo dobra lektura. Bardzo dziękuję sędziemu Witoldowi Oknińskiemu za jej opracowanie i przygotowanie do druku - przyznała Stefania Egierszdorff i podzieliła się wspomnieniami o swojej Cioci.

- Ciocia była dla mnie osobą bardzo ważną. Znałam ją od mojego wczesnego dzieciństwa. Przyjeżdżała do nas w szarej rzeczywistości i szalenie ją ożywiała. Na ogół były to wizyty świąteczne. I jak się zaczynało od wspomnień siedleckich, to panie siadały i zaczynały się opowieści i plotki siedleckie. Po świętach rozpoczynała się runda następnych wizyt, bo Ciocia miała w Warszawie rodzinę i znajomych, a potem ruszała w jeszcze dalszą podróż.

Była osobą bardzo kontaktową, otwartą, życzliwą dla wszystkich ludzi. Ciocia przyjaźniła się z panem Sunderlandem, z aktorem Andrzejem Boguckim (brat matki Haliny Berezówny - przyp. Ana). Czasami zabierała mnie na wizyty do nich. Dla mnie to był wspaniały świat.

Gdy była starszy, przyjeżdżała do nas coraz rzadziej. Nie miała siły na te wizyty. Jak już się wybrała do Warszawy, to najpierw przyjeżdżała jej walizeczka, wysłana wcześniej pocztą, a potem sama ciocia. I tak sobie wędrowała po Bielanach.

Pamiętam, że miała zwyczaj liczenia kroków. Od naszego domu do baru mlecznego było 700 kroków, na pocztę troszkę dalej. Tak sobie życie ułatwiała i organizowała.

Ciocia była bardzo rodzinna. Kochała swoją rodzinę szalenie. Tęskniła za mamą. Zawsze powtarzała, że nie boi się śmierci. Wierzyła, że jak odejdzie, to się kiedyś spotkają. Może, zgodnie z przekonaniem Cioci, jest teraz świadkiem tej uroczystej chwili - powiedziała Stefania Egierszdorff.

To dzięki Pani Stefanii, która udostępniła do druku rękopis dziennika swojej krewnej, czytelnicy dostają na Święta wspaniały prezent - niepublikowane dotychczas i w ogóle nieprzeznaczone do pokazania szerszemu odbiorcy zapiski siedlczanki, która uczyła w swoim rodzinnym mieście języka francuskiego.

Spotkanie promujące wydawnictwo, przygotowane do druku przez Witolda Oknińskiego i opracowane graficznie przez Mirosława Zdrodowskiego zostało połączone z wieczorem wspomnieniowym, poświęconym Towarzystwu Miłośników Podlasia.

Uroczysty wieczór uświetnił swoim występem syn naszego redakcyjnego kolegi, Stasia Jastrzębskiego. Kacper Jastrzębski jest uczniem Gimnazjum w Wiśniewie oraz Państwowej Szkoły Muzycznej II stopnia w Siedlcach. W Archiwum Państwowym zagrał: Nokturn Ee-dur Fryderyka Chopina opus 9 nr 21, "Serenadę" Franciszka Schuberta z cyklu "Pieśni", "Kołysankę Belli" z filmu "Zmierzch" (autor Yiruma) oraz "Powrót" Przemysława Gintrowskiego.

Koncert Kacpra Jastrzębskiego był pierwszym koncertem na żywo zagranym w Archiwum Państwowym w Siedlcach. (Ana)

Komentarze (0)

Komentarz został dodany

Twój komentarz będzie widoczny dopiero po zatwierdzeniu przez administratora

Dodanie komentarza wiąże się z akceptacją regulaminu

Klauzula informacyjna
Szanowny Użytkowniku

Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” zaktualizowała swoją Politykę Prywatności. Portal tygodniksiedlecki.com używa cookies (ciasteczek), aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” i jej Zaufani Partnerzy używają plików cookies, aby wyświetlać swoim użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy. Korzystanie z naszego serwisu oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Można zmienić ustawienia w przeglądarce tak, aby nie pobierała ona ciasteczek.