Zakład zwala winę na bobry, a rolnicy mają dość.
fot. Aga Król
Zakład zwala winę na bobry, a rolnicy mają dość.
Rozlewisko rozciąga się na wiele hektarów. Wśród zalanych łąk nie widać nawet rowu melioracyjnego, którym odprowadzana jest woda z zakładów „Nasz Drób” w Ujrzanowie (gm. Siedlce). Kiedy podejdzie się do wielkiego bajora, czuć fetor.
I tak jest od lat, pomimo protestów mieszkańców Ujrzanowa i wsi Białki, w pobliżu której także przepływa feralny rów.
– Do rowu melioracyjnego, płynie woda z zakładowej oczyszczalni „Naszego Drobiu” – mówi rolnik z Ujrzanowa. – Nie wiem, czy to sprawa bobrowych tam, czy nadmiernych zrzutów wody, której rów nie może odebrać, ale efektem jest cuchnące bajoro, które czasem znika, a czasem wylewa się na wielkie przestrzenie. To uniemożliwia nam korzystanie z łąk. Bywa, że woda podtapia pola uprawne. Te zastoiska są z żółtym osadem i cuchną. Najlepiej, gdyby zakład wody do rowu w ogóle nie odprowadzał, a jeśli już, to żeby nie śmierdzącą. No i oczywiście nie może być tak, że na łąkach ryż można uprawiać. My tu krowy hodujemy i trawa jest nam potrzebna.
najstarsze
najnowsze
popularne