Chciałbym wyrazić swoje najgłębsze oburzenie tymi wszystkimi drżącymi apelami różnej maści pięknoduchów, nawołujących, aby nie kopać leżącego. Otóż uważam, że niekopanie leżącego jest zajęciem nie dość, że krótkowzrocznym, to jeszcze zwyczajnie nieopłacalnym. Krótkowzrocznym – bo przecież znacznie trudniej kopie się nieleżących, czyli takich, co już zdążyli się podnieść lub jeszcze nie upadli, a w każdym razie zdolnych do rewanżu. Należy więc leżącego kopać prewencyjnie, aby nie wstał. Kopać naturalnie, z ludzkiej potrzeby serca. W końcu „duży i dobry, zawsze pokona małego i złego” – jak głosi jeden z moich ulubionych bon motów Monty Pythona. Tyle teorii, a teraz przechodzimy do ćwiczeń praktycznych.