Prokuratura Rejonowa w Siedlcach umorzyła dochodzenie w sprawie znieważenia funkcjonariusza publicznego przez radnego Mariusza Dobijańskiego.
Henryk Niedziółka fot. Aga Król
Prokuratura Rejonowa w Siedlcach umorzyła dochodzenie w sprawie znieważenia funkcjonariusza publicznego przez radnego Mariusza Dobijańskiego.
Uznała, że nie znieważył on przewodniczącego rady miasta Henryka Niedziółki, ale przewodniczący czuje się obrażony i „nieprzeproszony”, więc zaskarżył postanowienie prokuratury do sądu. Podobnie postąpił prezydent Wojciech Kudelski.
Sprawa może mieć jednak drugie dno. Gdyby Mariusz Dobijański został skazany, musiałby pożegnać się z karierą nauczyciela i radnego. A jest jednym z najbardziej dociekliwych i punktujących obecną władzę radnych.
JA NIE KŁAMIĘ!
Przypomnijmy: na sesji z 27 czerwca ubiegłego roku doszło do scysji między radnym Andrzejem Sitnikiem a przewodniczącym Henrykiem Niedziółką. Panowie od dawna działają sobie na nerwy. Radny Sitnik zarzucił H. Niedziółce, że skłamał w wywiadzie dla lokalnego radia.
– Ja nie kłamię, panie radny – zapewniał przewodniczący, a po chwili dodał: – Może raz, kilka lat temu, skłamałem na temat Andrzeja Sitnika i chcę za to przeprosić. Jak był pan dyrektorem OSiR, to wszyscy w mieście mówili, że pracownicy myli pański samochód, a to nieprawda, bo... oni myli samochód pańskiej żony.
– Gratuluję, panie przewodniczący – odpowiedział A. Sitnik.
– Proszę mi nie zarzucać kłamstwa, bo przecież pana przeprosiłem – stwierdził H. Niedziółka.
Mariusz Dobijański wtrącił wówczas: – Bardzo pana przepraszam, ale jest pan cham i prostak. Ale przecież pana przeprosiłem.
– Obraził mnie pan – stwierdził H. Niedziółka.
– Ale przecież pana przeprosiłem – ciągnął M. Dobijański, nawiązując do „przeprosin” przewodniczącego.
najstarsze
najnowsze
popularne