Traf chciał, że 30 maja zbłądziłem na spotkanie, na którym Zofia Paczóska (czytaj str. 27 w "TS" papierowym), kandydatka PiS na burmistrza Węgrowa, zaprezentowała się wyborcom. Na Uniwersytecie Warszawskim studiowała polonistykę. Polonistyka to, zgódźmy się, bardzo narodowa, więc pisowska przypadłość. Z miłości do literatury, wiem to dobrze, istotnie takich rzeczy można się nabawić. Reszta wykształcenia pani kandydatki jest jednak znacznie mniej poetycka. Skończona przez kandydatkę rachunkowość na SGH znamionuje wybitne cnoty ekonomiczne.
Kto prowadzi biuro rachunkowe, specjalizuje się w doradztwie podatkowym oraz pozyskiwaniu środków z UE (czyli przysposabia się, jakby powiedział Waldemar Pawlak, do fachowego wyciskania brukselki), wykłada zarządzanie i jeszcze kończy studia samorządowe – mógłby uchodzić za wzorowego wyborcę, ba! nawet polityka, Platformy Obywatelskiej. Tymczasem tak gruntownie wyedukowana osoba jest kandydatką PiS na burmistrza.