W nocy z czwartku na piątek, tuż po ulewie, jaka była m.in. w Siedlcach, mamie przyśnił się ojciec. Wiedziona jakimś niedobrym przeczuciem, w sobotę rano poszła na cmentarz.
W nocy z czwartku na piątek, tuż po ulewie, jaka była m.in. w Siedlcach, mamie przyśnił się ojciec. Wiedziona jakimś niedobrym przeczuciem, w sobotę rano poszła na cmentarz.
Do grobu ojca nie udało jej się dostać. Połamane drzewa tarasowały przejścia między cmentarnymi alejkami.
Zaalarmowany oprzez mamę, pojechałem na ul. Cmentarną jeszcze tego samego dnia.
W alejce, w której jest nasz grób rodzinny, było połamanych z 6-8 drzew. Czy, a jeśli tak, to na ile został uszkodzony, nie wiemy. Wciąż leży na nim drzewo. Siedzę i czekam, kiesdy będę mógł dostać się do tego pomnika.
Zastanawiam się też, co będzie dalej? Jeśli się okaże, że są jakieś uszkodzenia, to czy Zarząd Cmentarzy będzie partycypował w kosztach naprawy? A może miasto pomoże, nie tylko w usunięciu drzew, ale też finansowo, w naprawieniu wyrządzonych przez ulewę szkód?
Z Zarządu Cmentarzy nikt do nas do tej pory nie zadzwonił i nie poinformował o przewróconym drzewie. Nie spodziewamy się więc telefonu po usunięciu drzewa. A może to my sami powinniśmy je usunąć?
W niedzielę też byłem na cmentarzu. Drzewa, które połamały się przy pompce, tam, gdzie są groby księży, były już pozdejmowane z grobów i pocięte na kawałki. Może my też powinniśmy uzbroić się w cierpliwość...?
Może ktoś nam podpowie, jak się zachować w takiej sytuacji? Alarmować w Zarządzie Cmentarzy, czy w Urzędzie Miasta? A może po prostu czekać?
najstarsze
najnowsze
popularne