A ja się nie poddaję

Siedlce

Justyna Janusz 2018-08-12 08:20:24 liczba odsłon: 31360
Wiktoria Głowienkowska z przyjaciółką Pauliną Ormanowską (fot. Aga Król)

Wiktoria Głowienkowska z przyjaciółką Pauliną Ormanowską (fot. Aga Król)

- Bez psa, telefonu, szminki i... wózka inwalidzkiego nie wychodzę z domu - mówi siedlczanka Wiktoria Głowienkowska.

Ma 20 lat, od urodzenia jeździ na wózku. Choruje na najgorszą postać rdzeniowego zaniku mięśni. Choroba jej jednak nie ogranicza. Jest menedżerką rapera, a także prowadzi na youtube kanał „Pojechane gadki”, na którym przeprowadza wywiady z muzykami rap i hip-hop. Ma tysiące wyświetleń i mnóstwo pomysłów na kolejne materiały. Gdyby tylko miała auto przystosowane do przewozu wózka inwalidzkiego... 

Niestety brak samochodu mocno ją ogranicza, bo jeśli chce gdzieś pojechać, musi wynająć busa. - A to spore koszty – przyznaje. Razem z przyjaciółką Pauliną wpadły na pomysł, by na portalu zrzutka.pl uzbierać pieniądze na „Pojechanego busa”. Może się uda?

NAJGORZEJ W GIMNAZJUM

Wiktoria miała 9 miesięcy, gdy zdiagnozowano u niej ciężką chorobę. Rodziców zaniepokoiło, że nie podnosiła główki. Rdzeniowy zanik mięśni - brzmiała diagnoza.

– Dawano mi maksymalnie od 3 do 6 lat życia – opowiada. - Trzy razy lekarze wróżyli mi śmierć. A ja się nie poddaję.

Dzieciństwo to ciągłe wyjazdy na turnusy rehabilitacyjne. Do przedszkola chodziła razem ze starszą grupą bo, zdaniem psychologów, psychicznie rozwijała się szybciej niż rówieśnicy. Podczas przedstawień w przedszkolu zawsze była księżniczką. 

– Bo jako jedyna miałam tron – śmieje się wskazując na wózek.

Najgorzej było w gimnazjum. Tam spotkała się ze sporym hejtem. Wózek okazał się dla innych problemem. Jedna z koleżanek powiedziała: nie jesteś taka jak my.

– To mnie trochę podłamało – przyznaje Wiktoria.

Jakiś czas później pojechała z dziadkami na koncert znanego rapera Kaliego. – Chciałam z nim porozmawiać osobiście i udało mi się dostać do jego garderoby. Potem zaprosił mnie na scenę i powiedział do dużej publiczności: „Zróbcie hałas dla mojej koleżanki Wiktorii”. Ja się popłakałam. A ta koleżanka stała w pierwszym rzędzie i prawie zzieleniała z zazdrości. Kilka dni później spotkałam ją na szkolnym korytarzu. Podjechałam do niej i powiedziałam: Nie jestem taka jak ty. Ja osiągnę więcej. Postanowiłam, że nigdy się nie poddam.

Po ukończeniu liceum myślała o studiach na anglistyce. W końcu stwierdziła, że nie wytrzyma sama w domu, pracując jako tłumacz. Wybrała pedagogikę. – W przyszłości planuję prowadzenie warsztatów motywacyjnych. Chyba sama pokazuję, że mimo ograniczeń fizycznych mogę zrobić wszystko. Trzeba tylko chcieć.

MNIE SIĘ NIE UDA?!

Od zawsze jeździła na koncerty ulubionych artystów. Gdy dowiedziała się, że do Polski przyjeżdża znany amerykański wokalista Adam Lambert (śpiewa m.in. z zespołem Queen), na nagranie programu „The Voice of Poland”, zapragnęła się z nim spotkać. Jej przyjaciółka założyła na Facebooku wydarzenie „Pomóżmy spełnić marzenie Wiktorii”.

ZAPROSIŁA NA NIE 60 TYSIĘCY OSÓB

- Ludzie zaczęli pisać do producentów programu, że takie jest moje marzenie. Dostałam maila, żebym uspokoiła swoich znajomych, bo zapchali im skrzynki – śmieje się Wiktoria.

Ale do spotkania doszło! I to dwa razy, bo gdy artysta przyjechał do Polski drugi raz, również zaprosił ją na prywatne spotkanie. – A ja przez dwa tygodnie nauczyłam się angielskiego, bo chciałam z nim rozmawiać sam na sam, bez tłumacza. Siedziałam dzień i noc, i się uczyłam.

UWAGA ZA USTA

Jej znakiem rozpoznawczym jest wyrazisty, dopracowany w każdym szczególe makijaż: równe kreski na powiekach, usta w nietypowych kolorach: od białego, przez żółty, po niebieski i fioletowy. W liceum dostała nawet uwagę za to, że malowała się na korytarzu.

Wiktorię można poznać również po tym, że zawsze towarzyszy jej suczka yorka, Zara. Nie zabiera jej tylko na dyskoteki. Nazywa ją psem terapeutycznym.

Gdy prywatnie spotkała się ze znanym raperem Smolastym, ten zaproponował jej, by nagrywała filmiki na youtube. Uznała, że da radę.Wywiady z artystami można oglądać na kanale „Pojechane gadki”.

– Mogłabym mieć więcej materiałów, gdybym była bardziej mobilna. Przystosowany do transpor tu wózka bus znacznie ułatwiłby mi codzienne życie. 

Wózka elektrycznego nie da się tak po prostu złożyć i zapakować do samochodu . Musi być do tego specjalne auto. – Gdybym je miała na własność, mogłabym razem ze znajomymi jeździć na koncerty i festiwale. Wywiadów byłoby zdecydowanie więcej

Na por talu zrzutka.pl trwa akcja „Zbieramy na pojechanego busika”. Każdy może wspomóc ją wpłatą. Potrzeba ok. 80 tysięcy złotych na zakup samochodu i przystosowanie go do potrzeb Wiktorii, w tym m.in. do montażu specjalnej windy.

Pieniądze można wpłacić przez portal zrzutka lub też przelewem na konto: 53 1750 1312 6880 8733 3287 7413, Zrzutka.pl sp. z o.o. al. Karkonoska 59, 53-015 Wrocław, tytuł wpłaty „Zbieramy na pojechanego busika”.

JUSTYNA JANUSZ

Klauzula informacyjna
Szanowny Użytkowniku

Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” zaktualizowała swoją Politykę Prywatności. Portal tygodniksiedlecki.com używa cookies (ciasteczek), aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” i jej Zaufani Partnerzy używają plików cookies, aby wyświetlać swoim użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy. Korzystanie z naszego serwisu oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Można zmienić ustawienia w przeglądarce tak, aby nie pobierała ona ciasteczek.