Z PIOTREM WRÓBLEM, najsłynniejszym łukowskim wolontariuszem, rozmawia Piotr Giczela.
Piotr Wróbel, wolontariusz nie do pobicia. Na rzecz Amelki z Borków Paduchów zebrał w Korczewie 1600 zł. fot. PGL
Z PIOTREM WRÓBLEM, najsłynniejszym łukowskim wolontariuszem, rozmawia Piotr Giczela.
Jest Pan rozpoznawany nie tylko w Łukowie, ale i w regionie siedleckim.
- Wiele lat temu zaraził mnie ideą wolontariatu nieżyjący już dyrektor łukowskiego OSiR Zbigniew Biaduń. Zacząłem od akcji „Pomóż dzieciom przetrwać zimę”. Początkowo było to działanie Radia Lublin, do którego na terenie miasta dołączył OSiR. Z biegiem lat ta zbiórka darów przerodziła się w akcję ogólnopolską, a ja zostałem zaproszony przez pana Zbyszka także do Sztabu WOŚP i mogłem uczestniczyć w zbiórce datków na WOŚP Jurka Owsiaka. To była dla mnie prawdziwa szkoła wolontariatu. Wyjeżdżałem nawet z grupą najlepszych wolontariuszy do studia TV na podsumowanie finałów WOŚP. A potem potoczyło się z górki. W akcji „Pomóż dzieciom przetrwać zimę” wolontariuszem byłem przez 6 lat, w „Szlachetnej paczce” 3 lata, a od 7 lat zbieram pieniądze na renowację zabytkowych nagrobków z łukowskiego cmentarza. Mój rekord to jednak 25 lat wolontariatu dla WOŚP.
25 lat?! To w jakim wieku rozpoczął Pan tę przygodę?