To był naprawdę niezapomniany, decydujący moment. Na pokazie Aleksandry Borys „Momentum gdzie materia spotyka antymaterię” w siedleckim parku pojawiła się nagle maleńka, szara myszka.
Aleksandra Borys w Aleksandrii, fot. Aneta Abramowicz-Oleszczuk
To był naprawdę niezapomniany, decydujący moment. Na pokazie Aleksandry Borys „Momentum gdzie materia spotyka antymaterię” w siedleckim parku pojawiła się nagle maleńka, szara myszka.
Zwierzątko - początkowo zajęte myszkowaniem pomiędzy liśćmi - w pewnym momencie przystanęło, przykucnęło i zaczęło się przyglądać tancerce i performerce. Aleksandra Borys była tak skupiona, że nie zauważyła tego maleńkiego widza. Dopiero po spektaklu dowiedziała się od publiczności, że gdy leżała na ziemi, tuż obok niej spacerowała myszka. Może i dobrze, bo mi na widok myszki przypomniała się piosenka Czerwonych Gitar "Bo Ty się boisz myszy...".
Tancerka pokazała podczas tego plenerowego widowiska, że potrafi być maksymalnie skupiona, mimo odgłosów, wydawanych przez przejeżdżające nieopodal samochody. Mimo śmiechu i krzyków dzieci, dobiegających z pobliskiego placu zabaw. I pomimo muzyki, płynącej tego popołudnia z głośników, rozstawionych dla harcerzy na amfiteatrze.
Aleksandra Borys pokazała w "Momentum...", że ciało ludzkie może być nie tylko elementem, ale też przedłużeniem otaczającego je środowiska. W swoim eksperymencie choreograficznym bazowała na idei ruchu.
I mimo iż o jej pokazie nie informowały rozwieszone nieopodal plakaty lub banery, a jej performance nie odbywał się przy dźwiękach muzyki, zaintrygowani tańczącą boso (a może rozciągającą się lub rozgrzewającą przed jakimiś zawodami?), zbierającą gałązki i bawiącą się liśćmi długowłosą, młodą kobietą, zatrzymywali się i piesi, i rowerzyści. (Ana)
najstarsze
najnowsze
popularne