Mieszkam na skraju lasu i szlag mnie trafia, gdy na spacerze napotykam wyrzucone śmieci, opony itd. Ale trudno będzie sobie poradzić z tym niecnym procederem, jeśli miasto nie pomoże mieszkańcom w tym zakresie.
Człowiek i przyroda... Fot. Schaloko, pixabay.com
Mieszkam na skraju lasu i szlag mnie trafia, gdy na spacerze napotykam wyrzucone śmieci, opony itd. Ale trudno będzie sobie poradzić z tym niecnym procederem, jeśli miasto nie pomoże mieszkańcom w tym zakresie.
A chodzi mi dokładnie o taką sytuację - jako przedsiębiorca z Siedlec „odziedziczyłem” zestaw 20 szt. zużytych opon. Zadzwoniłem wiec do PUK z pytaniem, czy mogę je oddać do utylizacji. Odpowiedziano mi - NIE.
To może mogę zlecić ich odpłatny odbiór? Odpowiedź - NIE. Czyli co mam zrobić? Mam je wywieźć do lasu?
Miła pani powiedziała, że jej to nie interesuje. Mogę sobie poszukać w Internecie firmy, która zajmuje się zbiórką opon. No więc będę szukał. Do lasu na pewno nie wywiozę, ale ile osób odpuści sobie szukanie takiej firmy i poprzestanie na telefonie do PUK?
Teraz następny smaczek. W drodze poszukiwań odbiorców odpadów, a dokładnie wełny mineralnej (po wymianie na strychu na nową) trafiłem na ZUO. I co się okazuje? Żeby ZUO przyjęło, odpłatnie oczywiście, tę wełnę na składowisko, należy wykonać na własny koszt jej badania laboratoryjne (!) zgodnie z Rozporządzeniem Ministra Gospodarki z 2015 r. Dz. U. 2105 poz. 1277 . zał. nr 3 - tak poinformowała mnie bardzo miła pani z ZUO. Inaczej nie przyjmą!
To wszystko jest chore! Jeszcze kilka takich smaczków i przestanę się dziwić tym hałdom śmieci w lasach... Masakra.
najstarsze
najnowsze
popularne