Owszem, strażacy czasem interweniują w sprawie kotów, ale zazwyczaj wówczas, kiedy trzeba je zdejmować z drzew. W tym wypadku sytuacja była zupełnie odwrotna. Kota trzeba było bowiem wydobywać z prawdziwej otchłani.
Owszem, strażacy czasem interweniują w sprawie kotów, ale zazwyczaj wówczas, kiedy trzeba je zdejmować z drzew. W tym wypadku sytuacja była zupełnie odwrotna. Kota trzeba było bowiem wydobywać z prawdziwej otchłani.
Zwierzak wpadł do starej studni we wsi Wyczółki w gminie Mordy. W akacji ratunkowej uczestniczyły aż trzy jednostki straży: z Siedlec, Mordów i Pruszyna.
- Wbrew pozorom akcja nie była wcale ani taka prosta, ani bezpieczna - mówi jeden z druhów. - Studnia miała bowiem około 20 metrów głębokości i nie było w niej ani odrobiny wody. To zaś stwarzało zagrożenie, że mogą się w niej znajdować zabójcze gazy.
najstarsze
najnowsze
popularne