Finansowe kłopoty w siedleckiej oświacie.
Maciej Nowak fot. Aga Król
Finansowe kłopoty w siedleckiej oświacie.
Jakie duże inwestycje oświatowe zaplanowano w budżecie miasta na 2018 rok? – pytał podczas ostatniego posiedzenia komisji oświaty radny Maciej Nowak (PiS).
– To chyba ty Maciek powinieneś wiedzieć, bo przecież tworzyłeś ten budżet – odpowiedział z sarkazmem radny Mariusz Dobijański (Lepsze Siedlce).
– Tak samo tworzyłem, jak pan radny – stwierdził Maciej Nowak.
– Nasze wnioski zostały odrzucone – odpowiedział radny Lepszych Siedlec.
– Moje też. Po części – stwierdził radny PiS.
– Ale nasze nie po części, tylko w całości – w dyskusję włączył się radny Lepszych Siedlec Tomasz Araszkewicz.
Projekt budżetu był przygotowywany przez poprzedniego prezydenta Wojciecha Kudelskiego (PiS).
– W tym budżecie jedyną i największą inwestycją będzie dokończenie remontu liceum im. Żółkiewskiego, co będzie kosztowało 6 milionów złotych – wyjaśnił skarbnik Kazimierz Paryła.
Jak się okazało, w budżecie zabraknie pieniędzy na oświatę. I to aż 11 milionów złotych. W projekcie nie było bowiem 7 milionów złotych na podwyżki dla nauczycieli i 4 milionów złotych na sfinansowanie kosztów reformy oświaty, kiedy we wrześniu do szkół średnich trafi podwójny rocznik uczniów.
– I tego wzrostu, wiążącego się z milionowymi wydatkami, ten budżet nie przewiduje – stwierdził skarbnik.
Skąd miasto weźmie więc pieniądze?
– Będziemy nad tym myśleć – mówi nam Kazimierz Paryła. – Jedną z alternatyw jest szukanie oszczędności. W tej chwili robimy audyt w placówkach. Pokaże nam to, jaki jest stan zatrudnienia i wydatków. Wszyscy liczą również na to, że skoro minister wymyślił reformę, to przeznaczy również pieniądze na jej sfinansowanie.
Skarbnik uspokajał, że zaplanowanych pieniędzy wystarczy w budżecie do września lub października.
najstarsze
najnowsze
popularne