Po czwartku i piątku, na zdrowy rozum, powinien być „szóstek”. A jest sobota. Wśród polskich nazw tygodnia sobota to jedyny dzień z obcą etymologią. Wywodzi się wprost od żydowskiego „szabbath” Zanim sobota trafiła do naszego języka, po drodze była „sambatą” (greka) oraz łacińską „sabbatą’” „Szabbath” to „dzień wolny od pracy’” Tak samo jak nasza niedziela, dzień, podczas którego się „ne-delja”, czyli nie działa, nie pracuje. (Jeszcze jeden, tym razem językoznawczy argument, by w niedzielę zamknąć markety.)