Jest w zaawansowanej ciąży, ale codziennie pokonuje 4,5 km, by zaprowadzić synka do przedszkola. Nie ma wsparcia w rodzinie. Walczy o mieszkanie socjalne, by jej dzieci mogły spokojnie żyć. Na razie przegrywa.
fot. Aga Król
Jest w zaawansowanej ciąży, ale codziennie pokonuje 4,5 km, by zaprowadzić synka do przedszkola. Nie ma wsparcia w rodzinie. Walczy o mieszkanie socjalne, by jej dzieci mogły spokojnie żyć. Na razie przegrywa.
Pani Katarzyna mówi wprost, że potrzebuje własnego kąta, by spokojnie żyć.
- Mama mnie nie toleruje. Nie wiem, dlaczego tak jest. Od śmierci taty jestem piątym kołem u wozu. Co miesiąc muszę mamie płacić 400 zł za to, że mieszkam w rodzinnym domu. Gdy nie mam z kim zostawić dziecka, daję jej 50 zł, by zajęła się wnuczkiem. Nie mam lekko. Nie raz mama wszczynała awantury, szarpała mnie i ciągała za włosy. Ostatnio nawet wezwałam policję.