Sławomir Kordaczuk z najnowszą książką "Ciekawość minionych lat. Historia Siedlec i okolic z rodzinnych szuflad", fot. Ana
"Ciekawość minionych lat. Historia Siedlec i okolic z rodzinnych szuflad" to już trzeci album Sławomira Kordaczuka, poświęcony historii Siedlec. Jego promocja odbędzie się w najbliższy piątek, 25 stycznia o godz. 18.00 w Muzeum Regionalnym w Siedlcach.
Każdy z nas ma w szufladach najróżniejsze zapiski, pamiątki i drobiazgi. Gdyby Sławomir Kordaczuk nie był tak ciekawy świata, ludzi oraz tego, co trzymają w szufladach i przechowują w swojej pamięci, nie tylko nie byłoby wielu intresujących książek, ale też - być może - nie byłoby już wielu z tych dokumentów, fotografii i opowieści.
Gdyby sam nie był tak ciekawą osobą (regionalista, fotograf, poeta, rysownik, członek założyciel i prezes Zarządu siedleckiego Klubu Kolekcjonerów), nie udałoby mu się wyciągnąć od rozmówców tylu ciekawostek lub śladów historii, z któych potrafi zrobić ciekawostkę. Pokazuje, że historia jest ciekawa, a nawet pasjonująca.
- Zdobyłem tak dużo materiałów, bo z wieloma osobami rozmawiałem. Zawsze staram się, żeby spotkanie ze mną nie było daremne. Jeśli ktoś spotka się ze mną, a potem opisuję wspomnienia tej osoby, to dostaje ona ode mnie w prezencie książkę, w której zamieściłem udotępnione mi materiały do publikacji. Żeby rodzina miała pamiątkę z tego naszego spotkania - przyznaje wicedyrektor Muzeum Regionalnego w Siedlcach, Sławomir Kordaczuk.
W spisie treści "Ciekawości..." przykuwa uwagę rozdział: "Słąwny gość z aparatem". O kim mowa?
- Były podejrzenia, że w 1958 r. fotografował Siedlce i Iganie Jan Bułhak - nestor polskiej fotografii i twórca polskiej szkoły fotografii ojczystej. Byłaby to sensacyjna wiadomość, gdyby okazało się, że Jan Bułhak był w Siedlcach. Na fotografiach, któe udało mi się pozyskać, suche stemple były tylko z inicjałem J. Bułhak. Skonsultowałem te fotografie z muzealnikami z Muzeum Fotografii w Krakowie. Okazało się, że ich autorem jest syn Jana, znany kompozytor Janusz Bułhak. Jeszcze nie wiemy, z jakiej okazji przyjechał do Siedlec. Zrobił zdjęcia zabytków siedleckich i pomnika w Iganiach jeszcze bez orła. W książce zamieściłem też bardzo ciekawe pejzaże, sfotografowane przez Janusza Bułhaka, które wysyłał z życzeniami do swoich znajomych - mówi S. Kordaczuk.
Równie ciekawie prezentują się "Siedlce w obiektywie Longina Łępicza".
- Longin Łępicz ożenił się z siedlczanką. Zamieszkali na stałe w Ostrowcu Świętokrzyskim. Kiedy przyjeżdżał do Siedlec odwiedzić krewnych, robił zdjęcia. Pan handlujący chryzantemami, którego widzimy na jednej z tych fotografii, nie jest jeszcze rozpoznany, ale inne motywy, np. ratusz pod Jackiem jeszcze bez figury "Jacka", świadczą o tym, że Longin wykonał te zdjęcia na początku lat 60. Longina poznałem na Międzynarodowych Plenerach Fotograficznych "Podlaski Przełom Bugu". Dlatego miałem dostęp do tych fotografii - przyznaje autor.
Dzieląc się ciekwostkami i dokumentami, pozyskanymi od swoich rozmówców, spodziewa się, że czytelnicy uzupełnią podane przez niego informacje. Nie ukrywa też, że są jeszcze inni fotografowie, którzy zostawili bardzo ciekawe ujęcia. O nich przeczytamy jednak w kolejnych książkach, bo materiałów pozyskanych z rodzinnych szuflad starczy jeszcze na co najmniej dwa albumy.
Wydawcą książki jest stowarzyszenie tutajteraz. (Ana)
najstarsze
najnowsze
popularne