„Osiemnastki” nie może ruszyć, a salę weselną ma zburzyć.  
Kosztowna samowolka

Łuków

Piotr Giczela 2019-02-20 12:53:13 liczba odsłon: 19647

Ten budynek łukowski inwestor musi rozebrać. Fot. PGL

Nie do pozazdroszczenia jest sytuacja w jakiej znalazł się jeden z łukowskich przedsiębiorców, Mirosław M. Jeszcze niedawno zabiegał o prawo zburzenia przedwojennej elektrowni miejskiej przy ul. Warszawskiej, a tymczasem zapadła ostateczna decyzja w sprawie rozbiórki samowoli budowlanej, wystawionej tuż za budynkiem o zabytkowym charakterze.

W murach przedwojennej elektrowni (działającej do 1949 r.) mieściła się ostatnio znana i ciesząca się renomą restauracja „Warszawska 18”. Od lat jednak budynek stoi pusty. Gołym okiem widać jak niezadbany, nieogrzewany, z uszkodzonym niezabezpieczonym dachem, z roku na rok niszczeje. Chociaż wciąż budynek ten jest chroniony prawem, jego właścicielowi wcale nie zależało na właściwej konserwacji starych murów. On planował je rozebrać. Być może po to, by w tym miejscu urządzić parking dla gości ogromnej sali weselnej, która powstała na tyłach zamkniętej „Osiemnastki”, w sąsiedztwie łukowskiego Lidla.

Z zamiarów tych jednak nic nie wyszło. Po pierwsze w Radzie Miasta znalazła się grupa radnych, którzy nie byli pomysłom łukowskiego przedsiębiorcy tak przychylni jak ówczesny burmistrz miasta Dariusz Szustek. Temat groźby zburzenia budynku dawnej elektrowni pojawiał się na kilku sesjach rady zarówno poprzedniej, jak i obecnej kadencji. O działaniach Mirosława M. zaczęły pisać lokalne media. Grupa kilkudziesięciu łukowian, w tym również samorządowców, wśród których był pierwszy po 1990 roku burmistrz Stanisław Osypiński, skierowała natomiast do wojewódzkiego konserwatora zabytków w Lublinie, dr. Dariusza Kopciowskiego wniosek o objęcie obiektu opieką konserwatorską i rozważenie ewentualności wpisania dawnej elektrowni do rejestru zabytków.

Drugim tematem, który w tym samym czasie z pewnością bardziej interesował Mirosława M. i jego żonę, była budowa sali weselnej. Wspomniani inwestorzy postawili ją na dwóch działkach Skarbu Państwa, których są wieczystymi użytkownikami. Inwestycją już w 2014 r. zainteresował się Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego, gdyż państwo M. nie posiadali odpowiednich dokumentów, pozwalających na budowę. Nie posiadali m.in. planów technicznych, ani aktualnego pozwolenia na budowę. Podczas trwającego dwa lata postępowania wyjaśniającego, w czasie którego Mirosław M. mógł brakującą dokumentację do urzędu dostarczyć, nic takiego nie nastąpiło. Inwestor próbował wprowadzać inspektorów budowlanych w błąd. Wciąż zmieniał swe zeznania, aż ostatecznie pogubił się, nie umiejąc odpowiedzieć, kiedy, na podstawie jakiego dokumentu i właściwie co buduje. Z mętnych wypowiedzi trudno ustalić czy budowa ruszyła latem 2011 czy 2012 r. W jednym z dokumentów Mirosław M. napisał nawet, że trwa ona nieprzerwanie od... 1989 r.! Raz twierdził, że ma pozwolenie na budowę wiaty magazynowej i garażu, innym razem, że kiosku. W dokumentach pojawia się też stwierdzenie, że buduje obiekt handlowo-usługowy.

Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego nie uwierzył Mirosławowi M. i decyzją wydaną w 2016 r. nakazał mu rozbiórkę niemal gotowego budynku sali weselnej.

Inwestor od tej decyzji odwołał się do Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego w Lublinie. Gdy tam również nie uzyskał satysfakcjonującego go rozstrzygnięcia, sprawę skierował do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. WSA w 2017 r. wydał wyrok podtrzymujący wcześniejsze decyzje inspektorów nadzoru budowlanego.

Mirosław M. miał wiele do stracenia, bo jak nieoficjalnie dowiedzieliśmy się od jednego z inżynierów budowlanych znających dokładnie „sprawę sali weselnej”, łukowski przedsiębiorca zainwestował w nią grubo ponad milion złotych. A teraz każą mu gotowy obiekt zburzyć. Nie godząc się z tym stanowiskiem Mirosław M. wraz z żoną skierowali wniosek o kasację wyroku WSA przez NSA w Warszawie.

Po zbadaniu dokumentów i zapoznaniu się ze sprawą NSA utrzymało jednak w mocy wcześniejsze orzeczenia. 10 października zapadła ostateczna decyzja o konieczności niezwłocznego rozebrania samowoli budowlanej. Niedawno przy sali weselnej ruszyły prace rozbiórkowe.

W jednym z kolejnych papierowych i e-wydań „TS” szczegółowo opiszemy zasygnalizowaną sprawę.

Komentarze (9)

Komentarz został dodany

Twój komentarz będzie widoczny dopiero po zatwierdzeniu przez administratora

Dodanie komentarza wiąże się z akceptacją regulaminu

  • najstarsze

  • najnowsze

  • popularne

Klauzula informacyjna
Szanowny Użytkowniku

Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” zaktualizowała swoją Politykę Prywatności. Portal tygodniksiedlecki.com używa cookies (ciasteczek), aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Wydawnicza Spółdzielnia Pracy „Stopka” i jej Zaufani Partnerzy używają plików cookies, aby wyświetlać swoim użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy. Korzystanie z naszego serwisu oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Można zmienić ustawienia w przeglądarce tak, aby nie pobierała ona ciasteczek.