Lekarz anestezjolog ze szpitala wojewódzkiego w Siedlcach, Mariusz Mioduski zgłosił się do szpitala w portugalskiej Maderze zaraz po tym, jak doszło tam do wypadku autokaru, w którym zginęło wiele osób.
Mariusz Mioduski fot. pyt
Lekarz anestezjolog ze szpitala wojewódzkiego w Siedlcach, Mariusz Mioduski zgłosił się do szpitala w portugalskiej Maderze zaraz po tym, jak doszło tam do wypadku autokaru, w którym zginęło wiele osób.
Był tam na urlopie, ale jak sam mówi na urlopie też jest lekarzem.
Mariusz Mioduski jest zastępcą dyrektora ds. medycznych szpitala wojewódzkiego w Siedlcach. Jest też świetnym lekarzem anestezjologiem i specjalistą medycyny ratunkowej. To on diagnozował byłego prezydenta Siedlec Wojciecha Kudelskiego po ataku nożownika. W tym tygodniu pojechał na urlop na portugalską Maderę. 17 kwietnia doszło tam do wypadku autokaru, którym podróżowały 53 osoby, 29 z nich zginęło, kilkadziesiąt osób było rannych.
– O wypadku dowiedziałem się bardzo szybko – mówi Mariusz Mioduski. – Pomyślałem, że jako anestezjolog mogę się przydać. Wiedziałem, że szpital na Maderze jest niewielki, więc lekarzy też nie mają zbyt wielu.
Lekarz zgłosił się do szpitala. Trafił na Szpitalny Oddział Ratunkowy. -Na miejscu nie było żadnego anestezjologa, więc byłem przygotowywany do operacji- mówi.- W międzyczasie jednak zjawił się miejscowy lekarz. On przejął pałeczkę.
Mariusz Mioduski mówi, że w szpitalu panowało duże zamieszanie. – Tamtejszy SOR jest mniejszy niż nasz w szpitalu wojewódzkim – dodaje. – W krótkim czasie trafiło tam wielu zszokowanych i przerażonych pacjentów w różnym stanie zdrowia.
Mariusz Mioduski zostawił w szpitalu swój numer telefonu. – Jestem na urlopie, ale jestem też lekarzem – mówi. Jak trzeba pomóc, to po prostu pomagam. (jj)
najstarsze
najnowsze
popularne